Tak, mówię poważnie. Jeszcze w tym roku na drogi powinien wyjechać Ford B-Max z tylnymi przesuwanymi drzwiami i bez środkowego słupka. I w tym oto momencie otwierane pod wiatr tylne drzwi Opla Merivy są już takie banalnie, niefajne, passe… Czym jest B-Max? To miejski van zbudowany na płycie podłogowej Fiesty, ale od niej wyższy i dłuższy (o 11 cm w obu przypadkach, tak ciekawie się ułożyło). Wnętrze pięcioosobowe, dostęp dzięki przesuwanemu jestestwu drzwi i braku jestestwa środkowego słupka doskonały, nadwozie fajne. B-Max zastąpi w ofercie model Fusion. Na razie pod maską są trzy cylindry, litr pojemności i turbo. Liczę, że taki silnik pojawi się także w modelu seryjnym, bo to przepis na niezłe osiągi i niskie spalanie.
Ford B-Max otworzył się na produkcję seryjną
Ford B-Max zadebiutuje na salonie w Genewie i zaszokuje wszystkich szalonymi drzwiami. Ale na szokowaniu zwiedzających salon samochodowy się nie skończy, bo taki sam model wyjedzie na drogi. Poważnie!