Auto Świat Wiadomości Aktualności ITD wprowadza nowe kary. Nawet 3,2 tys. zł!

ITD wprowadza nowe kary. Nawet 3,2 tys. zł!

Dostałeś mandat i nie chcesz wskazać sprawcy, by uniknąć punktów karnych? Zapomnisz zapłacić mandat lub nie odpowiesz na wezwanie? Czeka na ciebie kara nawet 3,2 tys. zł. Tak Generalna Inspekcja Transportu Drogowego zamierza walczyć z kierowcami. Co ma się zmienić?

Samochody
Thinkstock
Samochody

Tajemnica poliszynela jest, że jednym z najłatwiejszych sposobów na uniknięcie punktów karnych było niewskazanie kierowcy, co najczęściej objawiało się nierozpoznawaniem siebie na zdjęciu. Co prawda za to oszustwo trzeba było zapłacić dwa razy większy mandat, ale dzięki temu część łamiących prawo kierowców uniknęła odebrania im prawa jazdy.

Teraz GITD zamierza radykalnie zmienić podejście i szykuje oszustom spore utrudnienia. Pierwsze efekty zmian już mogliśmy oglądać.

Właściciel samochodu, który na wezwanie nie wskazał kierowcy, trafił przed sąd w trybie nakazowym, czyli bez udziału stron. Kilka miesięcy po popełnieniu wykroczenia, dostał do skrzynki pocztowej wyrok z grzywną w wysokości 3 tys. złotych.

Sąd, zgodnie z art. 96 Kodeksu Wykroczeń, mógł wymierzyć nawet do 5 tys. złotych, ponieważ wbrew obowiązkowi właściciel nie wskazał na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Ale dlaczego dopiero teraz taka zmiana w postępowaniu? Jeszcze rok temu sądy nie były tak radykalne i średnia grzywna wynosiła 700 złotych. O ile sprawy nie były umarzane.

Mocny głos w tej sprawie zajął Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Irena Lipowicz, której zdaniem Inspekcja ma prawo ujawniać za pomocą fotoradarów wykroczenia drogowe i kierować do sądu wnioski o ukaranie w takich sprawach. Jednak uprawnienie to nie obejmuje wykroczenia opisanego w art. 96 par. 3 Kodeksu wykroczeń polegającego na niewskazaniu przez właściciela lub posiadacza pojazdu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie.

Lipowicz podkreśliła, że jeszcze w grudniu zeszłego roku zwróciła się w tej sprawie do ministra sprawiedliwości i stwierdziła, że kompetencje organu władzy publicznej, jakim jest ITD, nie mogą być oparte na domniemaniu, lecz muszą wynikać z wyraźnego brzmienia przepisów prawa.

- Takiego przepisu w omawianym zakresie nie zawiera Prawo o ruchu drogowym, środki o charakterze represyjnym nie mogą zaś być stosowane bez podstawy prawnej - wskazała RPO.

Takie stanowisko Rzecznika podziela resort sprawiedliwości.

- Uprawnienie Inspekcji Transportu Drogowego do prowadzenia czynności wyjaśniających, kierowania do sądu wniosków o ukaranie i oskarżania przed sądem nie może być rozszerzane poza wykroczenia polegające na przekroczeniu dopuszczalnej prędkości i niezastosowanie się do sygnałów świetlnych - czytamy w odpowiedzi ministerstwa dla RPO.

Rzecznik swoje, a GITD dalej swoje…

Wraz z wyrokami-straszakami, wzmożyła się swoista "motoryzacyjna giełda". Kierowca, który ma za dużo punktów karnych i nie chce ich brać na siebie, może wskazać osobę z ogłoszenia. Musi mu tylko zapłacić 200 złotych za każdy karny punkt oferentowi. W końcu Polak potrafi.

Sprawy sądowe to nie jedyny sposób działania inspektorów ITD

Inspekcja Transportu Drogowego chce nakładać na kierowców spóźniających się z płaceniem mandatów kary do wysokości nawet 3200 zł. PIerwsze wezwanie zostało wycenione na 800 zł, a jeżeli do 14 dni nie odpowiemy czeka nas kara w wysokości 1600 złotych.

Mówi się, że jest to reakcja GITD na kiepskie zyski z mandatów, bo jak wynika z raportu NIK, aż 30 proc. mandatów pozostaje zignorowanych przez kierowców.

Czy system karania karanych zadziała? Zobaczymy, jeśli pomysły urzędników i polityków wejdą w życie. Ale do póki w budżecie narodowym, przy wpływach, jest pozycja „mandaty”, wszystko jest możliwe.

AK
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków