Stan techniczny busów przewożących pasażerów wciąż pozostawia wiele do życzenia. Podobnie jak ilość osób zabieranych na ich pokład. W nieludzkich warunkach do pracy, szkoły i domów wciąż dojeżdżają setki osób.

Tragiczny wypadek busa, do którego doszło 12 października 2010 roku w Nowym Mieście nad Pilicą, rozpoczął dyskusję na temat sposobu i warunków przewożenia pasażerów. W całej Polsce odezwały się głosy potwierdzające, że do szkoły, pracy i domów dojeżdża się w nieludzkich warunkach, a o miejsce w busie trzeba walczyć, i to dosłownie.

Chociaż od tragicznego wypadku minęło już przeszło dwa lata i wydawać by się mogło, że wszystkim zależało na poprawie bezpieczeństwa, sytuacja niewiele się zmieniła. Pijani kierowcy, fatalny stan techniczny busów i nadprogramowa liczba pasażerów, to niestety nadal codzienność na polskich drogach.

Jeździmy złomami

Nie widać poprawy szczególnie w stanie technicznym busów. W marcu ubiegłego roku pomorscy inspektorzy transportu drogowego zatrzymali do kontroli busa jeżdżącego na regularnej linii Gdynia-Wejherowo. Stan techniczny pojazdu oceniono na tragiczny. Z busa wyciekały wszystkie możliwe płyny eksploatacyjne, w tym płyn hamulcowy, oleje, a nawet…paliwo. W przednim lewym kole nie było zacisków hamulcowych, ani klocków hamulcowych, dlatego różnica siły hamowania na przedniej osi wynosiła aż 98 proc.! W pojeździe była krzywa i popękana rama, karoserię zżerała korozja, a w podłodze były prześwity. Na tylnej osi nie było stabilizatora, zaś w układzie kierowniczym wykryto ogromne luzy – informowali inspektorzy transportu.

To nie jedyny taki przypadek. W tym samym miesiącu w Bełchatowie zatrzymano do kontroli pojazd bez tylnej tablicy rejestracyjnej, który miał niesprawny układ kierowniczy oraz z którego wyciekały płyny eksploatacyjne. Urwany przedni amortyzator został podwiązany za pomocą…sznurka. To niestety nie są odosobnione przypadki.

Upchnąć jak najwięcej

Obok złego stanu technicznego pojazdu, wciąż dużym problemem jest zabieranie na pokład zbyt dużej ilości osób. Upychaniu pasażerów służą specjalne konstrukcje pojazdów: instalowanie dodatkowych foteli, poręczy czy zaniżanie masy własnej pojazdu.

– Wciąż problemem są zmiany konstrukcyjne pojazdu, przeznaczonego wprawdzie do przewozu osób, ale w mniejszej liczbie, niż odbywa się to w praktyce. Często polega to na zaniżaniu masy  własnej pojazdu w dowodzie rejestracyjnym, dzięki czemu można zwiększyć jego ładowność i przewieźć więcej pasażerów. Jest to o tyle groźne dla pasażera, że może się on nie zorientować nawet, że jest „nadprogramowy” w pojeździe, bo na pierwszy rzut oka auto jest wyposażone w wystarczającą liczbę miejsc siedzących. Zdarza się, że podczas jednej akcji kontrolnej nawet 80 proc. pojazdów okazuje się mieć zaniżoną masę własną – mówi Aleksandra Kobylska z Wydziału Informacji i Promocji Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.

Pożegnaj się z rodziną

Sebastian, który jest skazany na codzienną jazdę busem, twierdzi, że w warunkach przewozu tym środkiem transportu nie zauważa żadnej poprawy.

– Dla mnie jazda busem to nadal ryzykowanie życia. Kiedyś ktoś radził pasażerom busów, by przed podróżą pożegnali się z rodziną. Coś w tym jest! Kierowcy szarżują. Do tego tłok, niesamowity ścisk, zwłaszcza w godzinach najbardziej newralgicznych, czyli dojazd do pracy i powrót do domu. Stoimy jeden na drugim, nie ma nawet jak oddechu złapać – mówi. Pytany o stan busów twierdzi, że nadal jest opłakany.

– Ostatnio jechałem busem, w którym przednia szyba była pęknięta, a kierownica podczas jazdy prosto skrzywiona co najmniej o 60 stopni, dało się odczuć, że ściągało samochód – twierdzi.

Jest lepiej

Choć warunki przewozu busami nadal pozostawiają wiele do życzenia, GITD twierdzi, że da się zauważyć nieznaczną poprawę w porównaniu do lat ubiegłych. – W 2012 r. Inspekcja Transportu Drogowego skontrolowała blisko 5200 „busów” w przewozie osób, wystawiła 87 decyzji administracyjnych, nałożyła 707 mandatów karnych (13,5 proc.) i zatrzymała dowody rejestracyjne w 527 przypadkach (10 proc.). W porównaniu do 2011 r. jest lepiej.

Wtedy biorąc pod uwagę wszystkie kontrole w 5 proc. przypadków nałożono decyzję administracyjną, ponad 16 proc. kierowców dostało mandaty karne i także blisko 16 proc. dowodów rejestracyjnych zostało zatrzymanych. W pierwszym kwartale bieżącego roku inspektorzy skontrolowali 2815 takich pojazdów, nałożyli 35 decyzji, 149 mandatów karnych i zatrzymali 175 dowodów rejestracyjnych – informuje Aleksandra Kobylska z Wydziału Informacji i Promocji Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Inspektorzy nie tylko zatrzymują do kontroli busy, ale i sami wybierają się nimi w podróż.

–  Na liniach regularnych są prowadzone tzw. przejazdy kontrolne polegające na „udawaniu” przez inspektora zwykłego pasażera. Kontrole takie mają na celu wyłapywanie wszelkich nieprawidłowości i naruszeń prawa przez kierujących i podmioty, które realizują taki przewóz – informuje Tomasz Fabiański, Naczelnik Wydziału Inspekcji WITD w Krakowie.