Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

To już kolejne samochody, które trafią do Ukrainy — pierwsze zakupiono jeszcze w kwietniu. W zbiórkę mocno zaangażowali się pracownicy farmy Diddly Squat, należącej do Jeremy'ego Clarksona. Wśród nich znajdują się, pochodzący z Ukrainy, Wiktor Zaichenko i jego żona Lucy.

Samochody mają trafić do Ukraińców, którzy nie mogą wydostać się z terenu, gdzie prowadzone są intensywne działania wojskowe. — W ten sposób możemy uratować ludzkie życia, zabrać ich do szpitali i zapewnić bezpieczeństwo — powiedziała Lucy w rozmowie z agencją informacyjną PA Media.

Zobacz: Parada Zwycięstwa w Moskwie. Taki sprzęt pokazali Rosjanie

Na swoim Instagramie Jeremy Clarkson przekazał wiadomość sukcesie przeprowadzonej zbiórki. Kolejne samochody zostały zakupione i teraz wyruszą w podróż do Ukrainy. Tam zostaną przekazane osobom, które zajmują się ewakuacją zagrożonej ludności.

"Dzięki hojności ofiarodawców udało nam się kupić te pickupy, a w ten weekend zespół z Diddly Squat załadował je dostawami humanitarnymi i zawiózł na Ukrainę. Teraz będą tam wykorzystywane do ewakuacji ludzi uwięzionych przez wojnę. Wykonaliśmy kawał naprawdę dobrej roboty" — napisał na Instagramie Clarkson.

Polecamy: Aerofłot znowu lata. Wakacyjne kierunki dla Rosjan

Od początku inwazji Rosji na Ukrainę miliony cywilów opuściło domy, ratując życie swoje i swoich bliskich. Wielu nie zdążyło uciec lub znajduje się w miejscach, gdzie jest to już praktycznie niemożliwe. Clarkson liczy, że dzięki zakupionym samochodom uda się pomóc chociaż niektórym z potrzebujących.

(dk)