W wypadku uczestniczyło Porsche Cayenne Turbo, Mercedes-AMG C 43 Coupe, Ferrari 458 Italia, które prowadzili Polacy, oraz Skoda Fabia, którą podróżowała słowacka rodzina. Samochody prowadzone przez Polaków jechały brawurowo i wyprzedzały kolumnę pojazdów w niedozwolonym miejscu. W wyniku tej szaleńczej jazdy kierowca Porsche czołowo zderzył się ze Skodą, powodując śmierć 57-letniego kierowcy i niepełnosprawność jego żony. Odwozili oni swojego syna na studia, które miał zacząć następnego dnia.

Oskarżeni są wszyscy kierowcy super samochodów

Choć do wypadku bezpośrednio przyczynił się Marcin L., kierujący Porsche, to prokuratura postanowiła postawić zarzuty całej trójce Polaków. Marcinowi L. grozi najwyższy wyrok, bo aż 20 lat więzienia za przestępstwa drogowe. Z kolei dla Łukasza K., kierowcy Mercedesa, który nie zderzył się z żadnym samochodem, prokuratura domaga się wyroku 3 lat pozbawienia wolności. Oskarżony jest o udział w wyścigu drogowym, łamanie przepisów drogowych i przyczynienie się do tragicznego wypadku. Obaj kierowcy nie przyznają się do winy.

Kierowca Ferrari skazany

Kierowcą Ferrari był natomiast Adam Sz., któremu groziło 10 lat pozbawienia wolności za narażenie ludzi na ryzyko śmierci lub poważnych obrażeń. Dziennikarze Onetu ustalili jednak, że Adam Sz. przyznał się do winy, złożył zeznania i współpracował z prokuratorem Martinem Koklesem, który oskarża wszystkich Polaków. Kokles w rozmowie z Onetem powiedział, że z kierowcą Ferrari zawarta została ugoda, na mocy której przyjął on zaproponowaną mu karę. Sąd zgodził się na taką ugodę, co oznacza, że Adam Sz. został już prawomocnie skazany za udział w tym wypadku.

Niestety nie wiadomo jaki wyrok usłyszał skazany Polak. Wiadomo jedynie, że kara na pewno jest mniejsza niż ta, którą żądała na początku prokuratura.

Pozostałych dwóch oskarżonych oczekuje na rozprawę sądową, która powinna odbyć się na przełomie czerwca i lipca tego roku.