W Warszawie przy ulicy Puławskiej na Mokotowie funkcjonariusze, patrolując okolice jednej ze stacji benzynowych, zauważyli mężczyznę, który dziwnie się zachowywał na ich widok. Kilka razy wsiadał i wysiadał ze swojego samochodu, aż w końcu podjął decyzję, że odjedzie ze stacji.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Policjanci zaciekawieni tym zachowaniem postanowili sprawdzić, z jakiego powodu się tak zachowywał. Podczas kontroli drogowej 47-letni mężczyzna powiedział z rozbrajającą szczerością, że zachowywał się dziwnie, ponieważ denerwował się i zastanawiał się, czy odjechać ze stacji benzynowej, ponieważ już od 25 lat jeździ bez prawa jazdy.

To jednak nie koniec szczerych wyznań kierowcy. Podczas badania alkomatem przyznał, że nie pił alkoholu, ale dzień wcześniej zażywał amfetaminę. Po tej informacji mundurowi sięgnęli po narkotester, a ten wykazał, że rzeczywiście w organizmie mężczyzny są środki odurzające.

Szczerość kierowcy jest godna pochwały, jednak decyzja o jeździe bez uprawnień i pod wpływem narkotyków zasługuje na największą krytykę. Teraz poniesie konsekwencje swojego zachowania. 47-latek został zatrzymany, a samochód przekazano jego zięciowi. Po nocy spędzonej w celi usłyszał zarzuty. Grozi mu wysoka grzywna i do 2 lat pozbawienia wolności.