Nie bez powodu wielu kierowców aut ciężarowych umieszcza z tyłu informację o tym, że lepiej nie wyprzedzać ich z prawej strony. Niestety wielu kierowców nie zdaje sobie sprawy z tego, że kierowca ciężarówki świat widzi inaczej. Jego pojazd ma kilkanaście metrów, on siedzi wysoko i faktycznie, jeśli przed nim coś się dzieje na drodze, to zauważy on to wcześniej od wszystkich kierowców aut osobowych.

Jednak z drugiej strony wysoka pozycja w kabinie oraz sam rozmiar pojazdu z naczepą sprawiają, że nawet ciężarówka wyposażona w kilka wymaganych przepisami lusterek ma martwe pole, w którym z powodzeniem zmieści się nawet duże auto osobowe.

I tak też zapewne było w tym przypadku. Kierowca cysterny zaczął wyprzedzać samochód osobowy, który jechał wolniej. Auta znajdowały się w okolicach węzła, może kierowca myślał, że osobówka zwalnia, bo będzie zjeżdżać? Ale to, co dzieje się potem jest już dziwne, bo auto osobowe, które jeszcze przed chwilą jechało wolniej od cysterny, jakby zaczyna przyspieszać, co zresztą widać. Bo w początkowym etapie wyprzedzania ciężarówka jest szybsza, ale już po chwili osobówka jedzie w martwym polu auta ciężarowego. Efekt nie jest trudny do przewidzenia i raczej typowy dla takich zdarzeń drogowych – wybite z toru jazdy auto osobowe porusza się po drodze w przypadkowy sposób, a ciężarówka – też się zatrzymuje – ale po kilkuset metrach.

Jaki z tego morał, jeśli widzisz, że wyprzedza ciebie duże auto z naczepą, nie rób głupich rzeczy, nie przyspieszaj, nie chowaj się w martwym polu, bo kierowca ciężarówki – naprawdę do tyłu i na boki widzi niewiele. Nie zrozumie tego nikt, kto chociaż raz nie usiadł na jego miejscu.