- Rono Kaponiera w Poznaniu zyskało 30 oczu. "Patrzy" teraz na kierowców przez żółte kamery GITD
- Każde zarejestrowane wykroczenie kończy się automatycznym wystawieniem mandatu w wysokości 500 zł
- GITD nie zwalnia tempa w kwestii montażu urządzeń monitorujących. Sieć CANARD z roku na rok się rozrasta
- Protesty kierowców (m.in. w Szczecinie i Nowym Sączu) nie zniechęcają GITD. System Red Light pojawia się w kolejnych miastach
- Zachęcamy do oddawania głosów w specjalnej ankiecie, która znajduje się pod artykułem
To nie był dobry poniedziałek dla kierowców, którzy lubią ryzykowną jazdę przez Poznań. Powód? Główny Inspektorat Transportu Drogowego (GITD) podłączył rondo Kaponiera do Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD) i wycelował w asfalt 30 czujnych oczu. Jeśli dostrzegą wykroczenie, kierowca będzie musiał liczyć się z przykrą wizytą listonosza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Poznań: 500 zł mandatu i 15 punktów karnych na rondzie Kaponiera
Rondo Kaponiera to jedno z najbardziej ruchliwych skrzyżowań w Poznaniu. Od poniedziałku działa tam zaawansowany system Red Light, którego zadaniem jest wyłapywanie przejazdów na czerwonym świetle. GITD ustawił w tym celu aż 30 kamer potrafiących identyfikować pojazdy na podstawie numerów rejestracyjnych.
Jak działa system Red Light? Niezwykle prosto, ale bardzo skutecznie! Kamery rejestrują moment wjazdu samochodu na skrzyżowanie i sprawdzają aktualnie nadawany sygnał świetlny. Jeśli pojazd znajdzie się w wyznaczonym polu na tzw. czerwonym, system zapisze obraz z widoczną tablicą rejestracyjną i na tej podstawie zostanie wystawiony mandat w wysokości 500 zł. To jednak nie koniec konsekwencji, bo za przejazd przez skrzyżowanie na czerwonym świetle kierowca dostaje też 15 punktów karnych.
GITD nie przejmuje się krytyką. Na przekór hejterom rozwija CANARD
Instalacja systemu Red Light na skrzyżowaniach i przejazdach kolejowych to jeden z kluczowych punktów rozbudowy sieci CANARD w Polsce. Mając na celu poprawę bezpieczeństwa na drogach, GITD skrupulatnie i według planu montuje urządzenia w nowych lokalizacjach – tylko w tym tygodniu uruchomił 30 kamer w Poznaniu i sześć w Radomsku (woj. łódzkie).
Nieuchronność kary działa na niektórych jak płachta na byka – kontrowersji wokół systemu Red Light nie brakuje. Najczęściej podnoszonym argumentem w dyskusji jest ten o maniakalnej potrzebie "dojenia kierowców", zamiast np. inwestowania w sekundniki pozwalające łatwiej przewidzieć, że za chwilę sygnalizator będzie nadawał czerwone światło. W Szczecinie wybuchła afera, bo GITD... zastąpił sekundniki kamerami wystawiającymi mandaty.
Pomimo kontrowersji system Red Light będzie rozwijany
Głośnym echem odbiła się też inna afera z systemem Red Light w roli głównej – w Nowym Sączu. Tutaj zaangażował się nawet Ludomir Handzel, prezydent miasta, który poparł protestujących kierowców i zwrócił się do GITD z prośbą o rozwiązanie problemu. Chodziło o niesłusznie karany przejazd na czerwonym świetle, gdy zezwalała na to strzałka do warunkowego skrętu w prawo. Ostatecznie, żeby uchronić kierowców przed mandatami, władze miasta po prostu zlikwidowały strzałki na rondzie Solidarności. Nie trzeba dodawać, że ucierpiała na tym płynność ruchu.
System Red Light nie jest idealny, ale spełnia swoją funkcję. Świadomi nieuchronności kary kierowcy rzadko decydują się na przejazd na czerwonym świetle przez tak "okamerowane" skrzyżowanie. Dowód? Gdy w kwietniu 2023 r. we Wrocławiu uruchomiono kamery GITD przy Gądowiance liczba zarejestrowanych wykroczeń wyniosła 4 tys. 385. Wystarczyło pół roku, by statystyki spadły do 725 wykroczeń miesięcznie. Być może z tego powodu władze Poznania nie przejęły się krytyką płynącą z innych miast. Czas pokaże, czy tam też liczba uchwyconych przejazdów na czerwonym świetle będzie się zmniejszać.