"Niestety w nocy w Kobyłce doszło do tragicznego zdarzenia. Przed północą uwagę policjantów zwróciło skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie kierującego i pasażerów przejeżdżającego kabrioletu, w którym na bagażniku siedziały dwie osoby. Policjanci niezwłocznie ruszyli za autem. Kierowca kabrioletu stracił panowanie na łuku drogi. Wtedy doszło do tragedii" - przekazał Marczak.

Jak zaznaczył, w wyniku zdarzenia dwie osoby zginęły, a dwie kolejne uciekły. Na miejsce natychmiast przyjechali kolejni policjanci, a Komendant Powiatowy Policji z Wołomina ogłosił alarm. Dodatkowo do poszukiwań skierowano policjantów z Oddziału Prewencji Policji.

"Tuż przed godziną 1 zatrzymano obydwu mężczyzn. Niestety jednym z nich okazał się warszawski funkcjonariusz, będący poza służbą" - powiedział policjant. "Bez względu na to, czy był pasażerem, czy kierowcą, zostanie niezwłocznie wydalony ze służby. Jest to tragedia, która nie miała prawa się wydarzyć. W tego typu sytuacjach stosujemy zasadę zero tolerancji i kara musi być bezwzględna" - podkreślił.

Decyzją prokuratury obydwaj mężczyźni zostali zatrzymani.

Pierwszy o zdarzeniu poinformował serwis Wawa Hot News 24. Do wypadku doszło po północy w czwartek 21 lipca w Kobyłce na ulicy Ręczajskiej. Kierowca kabrioletu, Mercedesa SL500 stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w krawężnik, a następnie w słup. Autem podróżowały cztery osoby. Dwie poniosły śmierć na miejscu (siedzieli na bagażniku dwuosobowego mercedesa) kierowca oraz pasażer uciekli z miejsca zdarzenia.

Na miejscu byli strażacy, policja oraz prokurator. Nad Kobyłką pojawił się śmigłowiec, w poszukiwaniach brał też udział pies tropiący. Ulica w obu kierunkach była nieprzejezdna.