• Przepisy o konfiskacie samochodów miały wejść w życie w październiku 2023 r., ale przez błędy proceduralne zaczną obowiązywać najwcześniej 14 marca 2024 r.
  • Eksperci sugerują, że kara konfiskaty pojazdu powinna być stosowana również za inne przewinienia. Ich zdaniem poprawi to poziom bezpieczeństwa na polskich drogach
  • Podobne przepisy obowiązują już w niektórych krajach UE. W Austrii, Danii czy we Francji samochód można stracić nie tylko za jazdę "na podwójnym gazie"

Nie milkną echa decyzji rządu o przywróceniu kursów reedukacyjnych, a już pojawiają się nowe kontrowersyjne pomysły. Od 17 września br. kierowcy bliscy stracenia prawa jazdy znów mogą zgłaszać się po "odpust" do Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego. Uczestnictwo w kilkugodzinnym szkoleniu i zaliczenie zadania praktycznego pozwala raz na pół roku wymazać sześć punktów karnych.

Nie brakuje głosów o tym, że przywracając kursy tuż przed wyborami parlamentarnymi, PiS poszedł na rękę piratom drogowym. Radcy prawni zastanawiają się tymczasem, czy rząd nie powinien pójść w przeciwnym kierunku i sprawić, by kary były dla nich jeszcze bardziej dotkliwe. Mają sugestię rozwiązania, które mogłoby skutecznie zniechęcić polskich kierowców do zbyt mocnego wciskania gazu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Konfiskata samochodu za przekroczenie prędkości. Skąd ten pomysł?

W czerwcu br. Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu (ETSC) przyznała Polsce nagrodę PIN Award. Dostaliśmy ją jako wyróżnienie za imponującą redukcję liczby ofiar śmiertelnych w wypadkach w ciągu 10 lat – w 2012 r. w przeliczeniu na milion mieszkańców na polskich drogach zginęły 93 osoby, w 2022 r. liczba ta zmalała do 50 (-47 proc.).

Mimo to jeszcze w 2021 r. w rankingu ETSC byliśmy w czołówce państw z największym wskaźnikiem śmiertelności na drogach i to na ten raport powołują się eksperci. Przytaczają też dane z przeprowadzonego w lutym 2021 r. badania "Bezpieczni za kierownicą. AutoWatch Polska 2021" – aż 81 proc. z 818 przepytanych wówczas kierowców przyznało, że przekracza dozwoloną prędkość.

Policyjna kontrola prędkości Foto: Tomasz Okurowski / Auto Świat
Policyjna kontrola prędkości

Ze statystyk Komendy Głównej Policji wynika, że w 2022 r. liczba wypadków spadła w porównaniu z poprzednim rokiem. W najczęstszych przyczynach zdarzeń drogowych – jak co roku – znajdziemy jednak niedostosowanie prędkości do warunków na drodze (23,1 proc. wypadków z winy kierujących). Niektórzy uważają, że jazda ze zbyt mocno wciśniętym gazem to tak samo poważny problem jak jazda "na podwójnym gazie" i z tego powodu również w tym przypadku należałoby rozważyć zastosowanie kary konfiskaty pojazdu, traktując samochód jako "potencjalne narzędzie zabójstwa". Takie stanowisko przedstawiła Natalia Sokołowska, ekspertka prawna z serwisu autobaza.pl.

Samochód jako narzędzie zbrodni? Inne kraje już go tak traktują

Kara konfiskaty samochodu, która ma obowiązywać w Polsce od 14 marca 2024 r., wywołuje wiele kontrowersji. Nie będziemy jednak pierwsi na tym polu w Europie – podobne przepisy wprowadziły już Łotwa czy Litwa, a w niektórych krajach UE można stracić pojazd nie tylko za jazdę po alkoholu, ale również inne wykroczenia drogowe. Przykłady?

  • W Austrii z samochodem trzeba się pożegnać po co najmniej dwukrotnym przekroczeniu dozwolonej prędkości, zbyt szybkiej jeździe w niebezpiecznych warunkach (np. na śliskiej nawierzchni), udziale w pseudowyścigach czy jeździe bez uprawnień.
  • W Danii odebranie samochodu grozi za jazdę po spożyciu alkoholu (od dwóch promili wzwyż), ale też co najmniej podwójne przekroczenie dopuszczalnej prędkości, brak polisy OC czy stwierdzoną przez sąd "szczególnie niebezpieczną jazdę".
  • We Francji samochód można stracić po przekroczeniu prędkości o ponad 50 km/h, jeździe po spożyciu alkoholu (powyżej 0,5 promila we krwi), spowodowaniu kolizji i ucieczce z miejsca zdarzenia, jeździe bez uprawnień lub bez polisy OC czy nawet niezatrzymaniu się do kontroli drogowej.
Kierowcy niektórych państw UE już dziś tracą auta za prędkość Foto: ThamKC / Shutterstock
Kierowcy niektórych państw UE już dziś tracą auta za prędkość

– wyjaśnia Sokołowska.