- Prezes spółki Stalexport Autostrada Małopolska przewiduje, że płatne autostrady mogą stać się normą, a nie wyjątkiem
- Koszty utrzymania autostrad, takie jak wymiana nawierzchni, powodują wzrost opłat za przejazd, np. na odcinku A4 Katowice-Kraków
- Obecnie polskie autostrady są stosunkowo niedrogie w utrzymaniu, ale w przyszłości mogą pojawić się problemy z finansowaniem ich remontów
Po zniesieniu opłat za autostrady przez poprzedni rząd wszyscy kierowcy mogli otwierać szampana. W końcu drogi były bezpłatne, poza kilkoma wyjątkami. I choć odcinki zarządzane przez państwo nie były bardzo drogie, to zawsze była to ulga dla portfeli. Prezes spółki Stalexport Autostrada Małopolska, Andrzej Kaczmarek w rozmowie z wnp.pl jednak twierdzi, że to niemożliwe, by taki stan rzeczy się utrzymał.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoKaczmarek podaje za przykład wymianę nawierzchni na 61-kilometrowym odcinku A4 Katowice-Kraków. Koszt takiego przedsięwzięcia to około 500 mln zł, a prace te muszą być przeprowadzane co 10 lat. Właśnie z tego powodu w tym roku opłata za przejazd na tym odcinku wzrosła z 15 do 16 zł, a zniżka za płatność elektroniczną została zlikwidowana.
Podobne działania podjął zarządca autostrady A2 na odcinku Konin-Nowy Tomyśl-Świecko, gdzie opłata za przejazd wynosi obecnie 114 zł. Wprawdzie przejazd z Nowego Tomyśla do Świecka nie podrożał, ale systematycznie drożeje odcinek Konin-Poznań, gdzie obecnie trzeba zapłacić dwie opłaty po 32 zł.
Nasze autostrady są tanie, bo są nowe
Pozostałe autostrady w Polsce są na razie bezpłatne, ale zdaniem Kaczmarka, taki stan rzeczy nie utrzyma się na dłuższą metę. Prezes spółki Stalexport Autostrada Małopolska jest przekonany, że model, w którym nie ma żadnej odpłatności za drogi, jest nie do utrzymania.
Zwraca on uwagę, że na razie polskie autostrady są stosunkowo niedrogie w utrzymaniu, ponieważ są dość nowe i jeszcze w dobrym stanie. Kiedyś jednak przyjdzie moment na ich remont, a wtedy okaże się, że może na to zabraknąć pieniędzy. Niestety nie będą to już pieniądze od Unii Europejskiej, która w dużej części dołożyła się do budowy dróg najszybszych klas w Polsce.
- Przeczytaj także: Policjanci od 4 rano prowadzili specjalną akcję. Skupiali się tylko na jednym typie kierowców
Wpływy z przejazdów ciężarówek to za mało
Kaczmarek w rozmowie z wnp.pl zauważa dodatkowo, że sama opłata za przejazd cięższych pojazdów nie będzie wystarczająca. Samochodów osobowych jeździ po drogach wielokrotnie więcej i mimo że nie oddziałują one tak bardzo na autostradę, jak przejazd auta ciężarowego, to z samych takich pojazdów nie da się utrzymać autostrady. W przypadku autostrady A4 zarządzanej przez Stalexport przychody z opłat wynoszą 2/3 z samochodów osobowych i 1/3 z ciężarówek.
- Przeczytaj także: To, co się dzieje na rynku nowych aut w Polsce, przechodzi ludzkie pojęcie. Ależ jesteśmy bogaci
Autostrady można utrzymać z podatków, ale czy to sprawiedliwe?
W przyszłości możemy więc stanąć przed wyborem czy opłacać autostrady z podatków, czy z opłat za przejazd. Choć da się to zrobić z wpływów z podatków, to prezes Stalexportu zwraca uwagę, że to może nie być sprawiedliwe, bo przecież nie każdy korzysta z autostrad.