Policja z Gdańska od pewnego czasu prowadziła śledztwo w sprawie kierowcy czerwonego Seata, który był podejrzany o kradzież paliwa. Mężczyzna jednocześnie tankował dwa rodzaje paliwa, zakłócając pracę dystrybutorów odmierzających ilość. Dzięki temu płacił jedynie za kilka litrów, a kolejne kilkadziesiąt kradł do umieszczonych w aucie kanistrów.

Mężczyzna zawsze tankował auto z otwartymi drzwiami, dzięki czemu kamery monitoringu nigdy nie zarejestrowały, co dokładnie działo się przy dystrybutorze. Szczęście złodzieja skończyło się, gdy po raz kolejny podjechał na tankowanie na dobrze znanej stacji, ale nie zorientował się, że znajdują się na niej policjanci z wydziału kryminalnego.

Funkcjonariusze rozpoznali samochód i mężczyznę na podstawie dostarczonych im wcześniej zdjęć. Mężczyzna został zatrzymany na gorącym uczynku. Na miejsce przyjechali policjanci z grupy dochodzeniowo śledczej i policyjny technik, którzy przeprowadzili oględziny, zabezpieczyli ślady oraz sporządzili dokumentację fotograficzną. Policjanci zabezpieczyli także w samochodzie sprawcy kilkanaście kanistrów.

Po przeszukania miejsca zamieszkania mężczyzny, udało się odnaleźć kolejne kanistry wypełnione kradzionym olejem napędowym. Ustalono, że 39-latkowi udało się w ten sposób „zdobyć” blisko 2 tys. litrów paliwa.

Mężczyzna usłyszał łącznie 20 zarzutów kradzieży z włamaniem oraz jeden zarzut usiłowania kradzieży z włamaniem i został objęty policyjnym dozorem. Grozi mu 10 lat więzienia.