• Za stary, ale kompletny katalizator można dostać w skupie nawet kilka tys. zł
  • Nie każdy katalizator jest równie cenny – w przypadku wielu aut kradzież tego elementu nie ma sensu
  • Podczas kradzieży złodzieje uszkadzają także inne elementy samochodu, co powoduje dodatkowe straty
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Z auta zaparkowanego przy ul. Bezpiecznej we Wrocławiu złodzieje wycięli katalizator z auta – właścicielka skarży się na osiedlowej grupie na Facebooku, że to już drugi raz w ciągu trzech miesięcy! Złodzieje są bezczelni – podczas kradzieży wytwarzają sporo hałasu, nierzadko robią to w biały dzień, a i tak zwykle udaje im się uciec z łupem. Pomimo, że co jakiś czas grupka złodziei wpada na gorącym uczynku, na ich miejscu pojawiają się następni. Co takiego tkwi w katalizatorze, że jest to towar tak pożądany wśród złodziei i paserów?

Plaga kradzieży katalizatorów - jak na tym można zarobić?

Katalizator to część stosunkowo trwała, w większości samochodów, które jeżdżą bez instalacji LPG, katalizator wystarcza na całe życie samochodu. Plaga kradzieży katalizatorów nie wynika zatem z popytu na części zamienne tego rodzaju, zwłaszcza że w przypadku wielu aut bardzo drogi oryginalny katalizator można zastąpić tańszym albo dorabianym zamiennikiem.

Przyczyna tkwi w zawartości katalizatora – chodzi o metale szlachetne, jakie zawiera jego wkład – to m.in. rod, platyna i pallad. Rod jest wart o wiele więcej niż złoto! Złom katalizatorowy ma więc swoją cenę – nierzadko za sam wkład ceramiczny można dostać w skupie kilkaset, a nawet kilka tysięcy złotych. Nie ma jednak reguły: zawartość metali szlachetnych jest różna w różnych modelach samochodów – w jednym znajdziemy „towaru” za 60 zł, w innym za 6 tys. zł. Złodzieje szybko się uczą i o szczególnym „powodzeniu” niektórych modeli samochodów decyduje po pierwsze, wysoka cena skupu katalizatora, i po drugie, jego dostępność – im łatwiej wyciąć (bo kto by wykręcał), tym łatwiejszy zarobek. Co do zarobku złodziei, to – wbrew pozorom – nie są to wielkie kwoty. Oferując „gorący” towar, złodzieje muszą zadowalać się wycenami rzędu kilkudziesięciu, najwyżej kilkuset zł za sztukę.

Jedną z przyczyn powszechności tego procederu jest łatwość upłynniania towaru: w Polsce legalnie działają firmy skupujące złom akumulatorowy, za niektóre modele oferują one naprawdę „uczciwą” cenę. Jak znaleźć taką firmę? Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę internetową frazę „skup katalizatorów” i podać miasto. Niektóre firmy umieszczają na swoich stronach cennik. Skup zużytych katalizatorów – podkreślmy – jest legalny.

Jak wygląda katalizator?

Katalizator to element układu wydechowego umieszczony w środkowej lub przedniej części podwozia. Wygląda jak zwykły tłumik, jednak wewnątrz metalowej puszki zamiast (albo obok) elementów tłumiących hałas znajduje się ceramiczny porowaty wkład, którego powierzchnia robocza pokryta jest metalami szlachetnymi. Katalizator jako część zamienna ma kształt puszki z wysokogatunkowej stali z dochodzącymi rurkami (łączonymi z innymi elementami wydechu) z obu stron. Te rurki mogą być krótkie, ale mogą mieć też długość nawet 2 metrów, są one jednak złodziejowi niepotrzebne. Przed metalową puszką na rurkach doprowadzających i odprowadzających spaliny są gniazda, w które wkręcone są sondy badające skład spalin.

Trzeba wiedzieć, że o wartości katalizatora decyduje jego stan, a konkretnie: stan wkładu ceramicznego. W starszych samochodach okazuje się czasem (chociaż niezbyt często), że wkład ceramiczny został już częściowo „wydmuchany” z wydechu, a zatem najcenniejsza część katalizatora częściowo nie istnieje.

W jaki sposób kradną katalizatory?

Eleganckie odkręcenie katalizatora w warunkach warsztatowych jest możliwe nawet mimo tego, że śruby łączące elementy wydechu potrafią być skorodowane i zapieczone – ale wymagają dobrego dostępu do podwozia, podniesienia samochodu na podnośniku. Na drodze, gdy złodziej leży pod samochodem uniesionym na zwykłym podnośniku, trzeba jednak ciąć. Są co najmniej trzy szkoły: jedni złodzieje rury układu wydechowego bardzo szybko przecinają za pomocą akumulatorowej szlifierki kątowej, ale powstaje przy tym sporo iskier i mnóstwo hałasu; inny wybierają nieco wolniejszą, ale cichszą akumulatorową piłę szablastą; jeszcze inni specjalnie skonstruowane narzędzia ręczne – szczypce z przedłużonymi ramionami, łomy, itp.

Plaga kradzieży katalizatorów - ile traci właściciel auta?

Nie da się podać jednej kwoty, bo nowy oryginalny katalizator może kosztować 2 tys. zł, ale może też być wyceniany na 10 tys. zł i więcej. W niektórych (starszych) samochodach da się oryginalny katalizator zastąpić zamiennikiem, w innych nie ma takiej możliwości. Dochodzą straty spowodowane podczas wycinania katalizatora przez złodziei: zniszczone sondy w układzie wydechowym oraz ich okablowanie, czasem nawet dziury w podwoziu. W przypadkach ekstremalnych złodzieje uszkadzają wiązki przewodów w ogóle niepowiązane z katalizatorem – w każdym razie straty właścicieli samochodów często wielokrotnie przekraczają zysk złodziei i sięgają kilkunastu tysięcy złotych!

Kradzieże katalizatorów – czy można zabezpieczyć auto?

Nie da się katalizatora zabezpieczyć przed wyciągnięciem z samochodu bardziej, niż jest on zabezpieczony fabrycznie. Można jedynie parkować samochód w miejscach, gdzie działa dobry monitoring lub funkcjonuje ochrona. To, że auto stoi przy ruchliwej ulicy nie redukuje zagrożenia do zera: doświadczenie podpowiada, że dwaj panowie w biały dzień bez pośpiechu majstrujący pod samochodem przy rozłożonych wokół narzędziach nie wzbudzają podejrzeń przechodniów – a w każdym razie kończą, zanim przyjedzie policja.