• We współczesnych samochodach może się pojawić mnóstwo komunikatów o wykrytych nieprawidłowościach. Katalog kodów sięga nawet 150 tys. różnych pozycji
  • Samochód możemy diagnozować samodzielnie bazując na tanich modułach OBD II i bezpłatnych aplikacjach. Ich użyteczność jest jednak dość ograniczona
  • Eksperci ostrzegają, że tylko 20 proc. alarmów zgłaszanych przez pojazdy to tzw. błędy krytyczne wymagające pilnej interwencji serwisu

Nawet 150 tys. różnych komunikatów o błędach i usterkach. Aż tyle może się pojawić we współczesnych samochodach. Marco Landwehr z firmy Carlo zajmującej się aplikacją do diagnostyki samochodowej uspokaja w rozmowie z dziennikarzem Auto Bild, że tylko część powiadomień może wzbudzać większe obawy. Zdaniem eksperta zaledwie 20 proc. alarmów wymaga pilnej interwencji mechaników. Zwykle dotyczą układu napędowego, hamulcowego oraz funkcji bezpieczeństwa.

Pierwsze istotne komunikaty o usterkach mogą się pojawiać już po upływie sześciu miesięcy od pierwszej rejestracji samochodu. Wraz z upływem czasu i postępującym zużyciu podzespołów będzie oczywiście coraz więcej alertów. Wiele także zależy od producenta samochodu. Nie wszystkie marki przykładają bowiem równie dużą wagę do tego, by jak najlepiej monitorować stan techniczny samochodu.

Według danych Carly, które przeanalizowało ok. milion pakietów danych z samochodów różnych marek, to BMW najczęściej zgłasza komunikaty o wykrytych błędach i usterkach. Wbrew pozorom nie oznacza to jednak, że to samochody niemieckiej marki psują się najczęściej. Okazuje się, że to BMW ma najwięcej tzw. kodów błędów. Producent z Monachium wyprzedza pod tym względem rodzimą konkurencję, czyli Mercedesa i Volkswagena. Łatwo przy tym o wniosek, że im bardziej drobiazgowa diagnostyka tym łatwiej uniknąć kosztownych następstw w postaci bardzo poważnych awarii.

Oczywiście częściową diagnostykę można przeprowadzić samodzielnie zanim jeszcze wybierzemy się do serwisu. Wystarczy już nawet bezpłatna aplikacja oraz moduł wpinany do gniazda OBD II. Pamiętajmy jednak, że nie wszystkie komunikaty będzie można odczytać. W teście testerów i aplikacji, jakie przeprowadziliśmy w 2020 r., okazało się, że tani sprzęt służy głównie do podania kodów błędów silnika a nie układów bezpieczeństwa, ABS czy dodatkowej kontroli czujników pojazdu. Docelowo nie obędzie się zatem bez wizyty w warsztacie i podłączenia do profesjonalnego sprzętu.