Producenci lubią takie wydarzenia, zwłaszcza jeśli mogą ogłosić sukces jakiegoś niezwykłego modelu. Jeszcze do niedawna Lamborghini wcale nie kojarzyło się z SUV-ami. A teraz po świecie wkrótce będzie jeździć już 10 tysięcy Urusów. To nieźle, jak na samochód, który u nas kosztuje grubo ponad milion złotych.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoLamborghini Urus z numerem 10 000 w kolorze czarnym Nero Noctis Matt z pakietem karbonowych wykończeń i dwukolorowym czarno-pomarańczowym wnętrzem trafi na rynek rosyjski.
Przeczytaj też:
- Pływające Lambo, czyli łódź Tecnomar for Lamborghini 63
- Bentley Bentayga Speed – walka na szczycie
- Lamborghini Urus - najdynamiczniej przyspieszający SUV na Ziemi
Wprowadzenie do oferty Lamborghini Urusa w grudniu 2017 roku było przełomem dla producenta z Sant’Agata Bolognese. Nagle na świecie bardzo wzrosło zapotrzebowanie na auta marki, która do tej pory kojarzyła się tylko z supersportowymi autami. W 2019 r. – pierwszym pełnym roku sprzedaży SUV-a – do klientów trafiło aż 4962 aut. Fabrykę trzeba było mocno rozbudować, finalnie powierzchnia wzrosła dwukrotnie. Trzeci – obok Aventadora i Huracána – model otrzymał osobną linię montażową i lakiernię.
W czerwcu tego roku Lamborghini zaoferowało nowe opcje wyposażenia, pozwalające na jeszcze bardziej zaawansowaną personalizację sportowego SUV-a. Pojawiła się wersja Pearl Capsule z czterowarstwowym lakierem perłowym w typowych dla Lamborghini kolorach – żółtym, pomarańczowym i zielonym – z czarnym dachem, dyfuzorem i spoilerem.