Z jednej strony nowa ustawa ograniczy łatwość dorabiania, jako okazjonalny przewoźnik, a z drugiej niestety, prawdopodobnie podwyższy ceny przejazdów. Żeby była jasność – nowa ustawa nie zakazuje działalności tanim przewoźnikom pokroju Ubera, ale znacząco ogranicza swobodę ich działania. Nowością w zakresie przewozu osób jest obowiązek posiadania licencji. Takie dokumenty będzie musiała zdobyć nie tylko firma pośrednicząca w przejazdach (Uber, Bolt itd), ale także kierowcy pracujący dla niej.

Co więcej, nowe przepisy zobowiązują pośrednika do weryfikacji, czy kierowca, któremu zleca przewóz, posiada licencję na przewóz osób. I na odwrót – kierowca, będzie mógł korzystać ze zleceń przewozu pochodzących wyłącznie od licencjonowanego przedsiębiorcy, prowadzącego pośrednictwo przy przewozie osób. Organem właściwym w sprawach licencji w zakresie pośrednictwa przy przewozie osób jest Główny Inspektor Transportu Drogowego.

Mobilizacją do stosowania nowego prawa mają być wysokie kary za uchybienia. Pośrednikom grozi od tys. do 40 tys. zł za każde naruszenie nowych przepisów – maksymalnie do 100 tys. złotych podczas jednej kontroli. Z kolei kierowcom wykonującym przewóz osób będzie grozić od 5 do 12 tys. złotych za każde naruszenie.

Z drugiej strony, ustawa upraszcza nieco drogę do wspomnianej licencji. Nowe przepisy znoszą ponadto możliwość wprowadzenia - przez gminy liczące powyżej 100 tys. osób – obowiązku szkolenia oraz egzaminu z topografii miejscowości. Co ważne, licencja w zakresie przewozu osób taksówką będzie udzielana jedynie na określony obszar. Po za tym, nowe przepisy umożliwia korzystanie przez kierowców świadczących usługi przewozu osób z aplikacji zastępujących kasę fiskalną i taksometr.