- Od 14 marca 2024 r. w Polsce obowiązują przepisy pozwalające na konfiskatę aut pijanym kierowcom
- Do 5 sierpnia 2025 r. zarekwirowano ponad 11 tys. pojazdów i ponad 25 proc. z nich znalazło już nowego nabywcę
- Średnia wartość sprzedanego pojazdu wyniosła nieco ponad 4 tys. zł, przy czym uzyskane pieniądze zasilają ogólny budżet państwa
- Ministerstwo Finansów podkreśla, że większość aut to starsze modele, często uszkodzone, co ogranicza ich atrakcyjność
Od 14 marca 2024 r. w Polsce obowiązują przepisy pozwalające na konfiskatę samochodów kierowców prowadzących pod wpływem alkoholu. Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji (KGP), od tego dnia do 5 sierpnia 2025 r. funkcjonariusze zatrzymali pijanym kierowcom 11 tys. 63 pojazdy. Dotychczas sprzedano ich już 3258, kolejne 882 czekają na wykonanie prawomocnych orzeczeń o przepadku na rzecz Skarbu Państwa.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoJak wygląda procedura sprzedaży zarekwirowanego pojazdu?
Zgodnie z przepisami, urząd skarbowy może rozpocząć sprzedaż pojazdu dopiero po otrzymaniu prawomocnego wyroku sądu. Samochody trafiają na licytacje publiczne, gdzie w pierwszym terminie cena wywoławcza wynosi 75 proc. wartości rynkowej. Jeśli auto nie znajdzie nabywcy, w kolejnym terminie cena spada do 50 proc. W przypadku braku zainteresowania możliwa jest sprzedaż „z wolnej ręki” za kwotę nie niższą niż 10 proc. wartości pojazdu.
Choć ceny wywoławcze mogą wydawać się atrakcyjne, nie wszystkie licytowane samochody znajdują nowych właścicieli. Ministerstwo Finansów tłumaczy, że wiele z tych pojazdów to auta wieloletnie, często uszkodzone. Jeśli nie uda się ich sprzedać na licytacji, mogą trafić do jednostek zajmujących się skupem przedmiotów używanych lub surowców wtórnych.
- Przeczytaj także: Polska ma 635 aut na tysiąc mieszkańców. Niestety, są to stare pojazdy
Ile pieniędzy ze zlicytowanych samochodów trafiło już do budżetu?
Jak podkreśla resort finansów, sprzedaż 3258 pojazdów przyniosła budżetowi państwa dokładnie 13 mln 352 tys. 891 zł 51 gr. Średnia wartość sprzedanego auta wyniosła 4 tys. 98 zł 49 gr. Pieniądze te zasilają ogólny budżet państwa, a nie, jak niektórzy mogliby przypuszczać, konkretny fundusz czy cel społeczny.
Aby wziąć udział w licytacji prowadzonej przez urzędy skarbowe, które są otwarte praktycznie dla każdego, wystarczy spełnić określone warunki. Informacje o aukcjach można znaleźć na stronach Biuletynu Informacji Publicznej poszczególnych urzędów skarbowych. Ważnym szczegółem jest to, że samochody odebrane pijanym kierowcom są wyraźnie oznaczone jako należące do "skarbu państwa".
Przed rozpoczęciem licytacji urząd skarbowy publikuje ogłoszenie, w którym podaje szczegóły dotyczące pojazdu, jego stanu technicznego oraz miejsca i czasu aukcji. Licytacje odbywają się najczęściej na parkingach urzędów skarbowych, a nie w domach dłużników, co odróżnia je od innych aukcji prowadzonych przez skarbówkę.
Opel Vivaro za połowę ceny
Podczas wizyty w Zakopanem dziennikarze z redakcji Onetu spotkali mieszkańca tego miasta, który zainteresował się białym Oplem Vivaro z 2007 r. Samochód został odebrany pijanemu kierowcy i wystawiony na drugą licytację. Cena wywoławcza wynosiła 8 tys. zł, czyli połowę wartości rynkowej pojazdu.
– Ta cena jest dobra, choć samochód ma swoje mankamenty, jak np. rysy na błotniku. Ale do pracy będzie idealny – stwierdził mieszkaniec Zakopanego zainteresowany Oplem. – Jeśli nikt mnie nie przebije, kupię go. A jeśli nie, poczekam na sprzedaż z wolnej ręki, gdzie cena może spaść nawet do jednej trzeciej wartości.
Jak wygląda przebieg licytacji?
Licytacja rozpoczyna się od możliwości obejrzenia pojazdu. Jeśli akumulator jest naładowany, można nawet uruchomić silnik. Następnie urzędnik sprawdza, czy uczestnicy wpłacili wymagane wadium (10 proc. wartości pojazdu).
Licytacja odbywa się ustnie, a uczestnicy przebijają się, oferując wyższe kwoty. Wygrywa osoba, która zaoferuje najwyższą cenę. Po zakończeniu aukcji zwycięzca musi natychmiast wpłacić pełną kwotę pomniejszoną o wadium.
Jeżeli auto nie znajdzie nabywcy na pierwszej lub drugiej licytacji, trafia do sprzedaży z wolnej ręki. W tym przypadku nie ma konieczności wpłacania wadium, a pojazd można kupić za cenę minimalną.
Onet zapytał Ministerstwo Finansów, czy podczas licytacji dochodzi do protestów ze strony byłych właścicieli pojazdów. Resort zapewnił, że jak na razie nie odnotowano takich przypadków.