• Klient podszywający się pod biznesmena wynajął w Polsce BMW serii 7 i... zniknął
  • Polscy detektywi wpadli na trop auta. Okazało się, że było w transporcie do Rosji
  • Litwa to przystanek na szlaku przemytu. Auta są tam "stylizowane" na uszkodzone
  • BMW częściowo miało już nową tożsamość, ale udało się przywieźć je do kraju

Do jednej z polskich wypożyczalni samochodów zgłosił się "klient". Mężczyzna dobrze ubrany, ze starannie przystrzyżoną brodą. Przedstawił się jako biznesmen z branży budowlanej. Potrzebował eleganckiego samochodu na spotkanie branżowe, więc spodobało mu się czarne BMW serii 7.

Krótko po załatwieniu formalności związanych z wynajmem auto odjechało w kierunku Litwy i... przepadło. W środę 13 grudnia 2023 r. właściciel wypożyczalni stracił sygnał z lokalizatora zamontowanego w BMW. Limuzyny zaczęły szukać polskie służby, a potem wynajęci detektywi.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Luksusowe BMW miało trafić do klienta w Moskwie. "Utknęło" na Litwie

W piątek 15 grudnia 2023 r. do akcji poszukiwawczej zostali zaangażowani detektywi z Agencji Temida i to oni wpadli na trop przywłaszczonego BMW. W trakcie dochodzenia odkryli, że "siódemka" najprawdopodobniej oczekuje na Litwie na kolejny etap przerzutu do Rosji. BMW z Polski – już na litewskich "blachach" i z podmienionymi papierami – stało na placu dużego komisu samochodowego.

W sobotę samochód został szybko przejęty i sprawnie przywieziony z powrotem do Polski. Było to możliwe dzięki temu, że nowy "właściciel" nie pozbył się jeszcze polskich tablic rejestracyjnych (zostały znalezione w środku auta).

BMW serii 7 czekało na Litwie na kolejny etap przerzutu Foto: Agencja detektywistyczna Temida
BMW serii 7 czekało na Litwie na kolejny etap przerzutu

– wyjaśnia przedstawiciel agencji detektywistycznej.

Wschód to popularny kierunek przemytu drogich samochodów

Zdaniem detektywów problem przywłaszczania lub kradzieży samochodów z polskich wypożyczalni "staje się coraz bardziej palący". Wyspecjalizowane grupy przestępcze obchodzą luki w elektronicznych zabezpieczeniach drogich aut albo podszywają się pod klientów i sprzedają później cudze auta na czarnym rynku. Częstym kierunkiem wyprowadzania samochodów z Polski jest właśnie nasza wschodnia granica.

– mówi mi Marcin Miklaszewski, właściciel Agencji Temida.

Dodaje, że w takich sytuacjach liczy się każda minuta, więc warto skorzystać z metod i doświadczenia prywatnych detektywów. Ta historia akurat zakończyła się happy endem, ale trzeba pamiętać, że nigdy nie ma gwarancji, że skradzione lub przywłaszczone auto wróci do właściciela. Nawet po zaangażowaniu w poszukiwania detektywa czy agencji.

Ładowanie formularza...