- W sobotę 1 marca ruszyła akcja "Łapki na kierownicy". Potrwa do końca miesiąca, a policjanci będą bacznie obserwować kierowców. Priorytetem działań jest wyłapywanie osób, które nieprawidłowo korzystają z telefonu podczas jazdy
- Jest za to mandat: 500 zł i aż 12 punktów karnych
- Policjanci wykorzystują nowoczesną broń, która zmienia zasady gry. Kierowcy wyłapywani są z daleka i nawet nie widzą policjanta
Temat mandatu za używanie telefonu podczas jazdy wrócił teraz ze zdwojoną siłą, ponieważ policjanci zaplanowali na cały marzec wzmożone działania w ramach akcji "Łapki na kierownicy". To właśnie na nieprawidłowym korzystaniu ze smartfona będą się skupiać policjanci. Więcej o nowej akcji polskiej policji, która ruszyła w sobotę 1 marca, pisaliśmy tutaj: Zaczną 1 marca o świcie. Rusza wielka akcja policji w całej Polsce. Będą tępić jedną rzecz
Mandat za korzystanie z telefonu podczas jazdy w 2025 r. Dlaczego jest aż tak dotkliwy?
Mandat wynosi 500 zł, co jeszcze nie robi na kierowcach aż tak dużego znaczenia. Znacznie dotkliwszą karą są jednak punkty karne, a tych kierowca dostaje aż 12. Limit punktów karnych w Polsce to wciąż 24 pkt. Łatwo policzyć, że mandat za telefon to aż połowa. Korzystanie z telefonu podczas jazdy to jeden z tych mandatów, za które do konta kierowcy przypisywanych jest najwięcej punktów.
Mandat karny i naliczone punkty są dotkliwe dla kierujących, ale najgorsze jest spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, zwłaszcza przyczynienie się do wypadku, w którym ktoś ginie albo odnosi obrażenia, i to tylko dlatego, że kierowca patrzył w wyświetlacz telefonu. Należy pamiętać, że telefon zajmuje nie tylko ręce kierowcy, ale przede wszystkim ogranicza świadomość i w znaczący sposób wpływa na percepcję, a wtedy łatwo może dojść do tragedii
– przestrzega nadkom. Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. Właśnie brak koncentracji i uwagi wskazują eksperci jako największe zagrożenie, jakie stwarza korzystanie z telefonu. Według raportu European Road Safety Observatory, kiedy kierowca korzysta z telefonu podczas jazdy ryzyko, że kierowca spowoduje wypadek, rośnie od trzech do czterech razy.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoJak policjanci wyłapują kierowców, którzy korzystają z telefonu podczas jazdy?
Długo był to mandat raczej zarezerwowany dla pechowych kierowców. Trzeba było popełnić wykroczenie na oczach policjanta, a ten musiał przyłapać na gorącym uczynku. Prawdopodobieństwo, że w samochodzie obok siedzi akurat funkcjonariusz i go nie zauważymy, jest małe. Oczywiście kierowcy byli karani, ale nie tak masowo jak w przypadku np. przekraczania prędkości.
Policjanci mają jednak nowe zabawki i nauczyli się z nich sprytnie korzystać. Do akcji "Łapki na kierownicy" na pewno będą wykorzystane drony. Policja rozstawia się z nimi w strategicznych miejscach i monitoruje sytuację. Najczęściej są to skrzyżowania, na których dochodzi do wielu niebezpiecznych zdarzeń. Plan jest prosty:
- jeden patrol wysyła w powietrze drona, który z powietrza monitoruje, co się dzieje w danym miejscu. Piesi, rowerzyści i kierowcy nawet nie wiedzą, że są pod czujnym okiem kamery
- operator drona obserwuje obraz z drona,
- jeśli zauważy jakieś wykroczenie, to daje znać drugiemu patroli, który znajduje się w pobliżu, ale nie stoi na samym skrzyżowaniu, żeby kierowcy nie wiedzieli, że są kontrolowani,
- to ten drugi patrol zatrzymuje kierowcę, który popełnił wykroczenie,
- mając dowód w postaci nagrania, policjanci bardzo rzadko słyszą odmowę przyjęcia mandatu.
To właśnie tak wyłapywane są m.in. wykroczenia na przejściach dla pieszych. Policja jednak korzysta także z dronów do wyłapywania kierowców, którzy używają telefonu podczas jazdy. To niezwykle skuteczna broń. Komendy wojewódzkie regularnie publikują podsumowania swoich działań, a coraz więcej kierowców dostaje 12 punktów karnych za telefon.
Akcja "Łapki na kierownicy" potrwa do końca miesiąca. Możemy być pewni, że drony pójdą w ruch.