• Nie działają kamery systemu e-Toll, a weryfikacja pojazdów zapisanych do systemu trwa miesiącami. A gdy już zadziała, popełnia błędy
  • Użytkownicy aplikacji śledzącej e-Toll PL, których auta "zweryfikowano negatywnie", mogą dostać wysokie rachunki albo mandaty za nieopłacone przejazdy
  • Po raz kolejny system e-Toll udowadnia, że nie został stworzony dla użytkowników samochodów osobowych
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Albo kupujesz bilet na każdy przejazd, z wyprzedzeniem zgłaszając stosownym organom czas i trasę planowanej podróży uwzględniającej płatne odcinki państwowych autostrad, albo korzystasz z aplikacji śledzącej. Ta pierwsza opcja, z konieczności wybierana przez większość kierowców, to jednak skrajny absurd. Wybrałem aplikację śledzącą, która jednak wymaga przebrnięcia przez niezwykle skomplikowany system rejestracji, w tym założenia Internetowego Konta Klienta Krajowej Administracji Skarbowej. W moim przypadku wszystko dotąd działało, system sam pobierał pieniądze z przedpłaconego konta, wystarczyło pamiętać o włączeniu aplikacji przed wjazdem na płatny odcinek autostrady. Aż dostałem tajemniczego e-maila...

Od dziś twoje auto jest starą ciężarówką

Aplikacja e-Toll Foto: Agata Brzezińska / Auto Świat
Aplikacja e-Toll

Z wiadomości nadesłanej z adresu powiadomienia@etoll.gov.pl wynika, że albo chciałem oszukać Krajową Administrację Skarbową, podając nieprawdziwe dane swojego samochodu, albo nie dostarczyłem jakichś dokumentów. Jakich dokumentów, gdzie je miałem dostarczyć i po co – nie wiem. Komunikat zrozumiałem jednak poprawnie: od dziś system e-Toll na wszelki wypadek będzie traktował mój samochód (osobowy!) jak największą ciężarówkę, która w dodatku nie spełnia żadnych norm emisji spalin. Może wyjść drogo, bo użytkownicy takich ciężarówek płacą nie tylko za przejazdy państwowymi odcinkami autostrad, ale też za korzystanie z wszelkich ekspresówek i wielu dróg krajowych. W tym przypadku mówimy o najwyższej możliwej stawce. Wyjadę na S8, by podjechać do centrum handlowego i pyk – zaraz przyślą mi mandat!

Tajemnicze e-maile z systemu e-Toll

"Dzień dobry, informujemy, że weryfikacja pojazdu (...) w systemie e-TOLL przebiegła negatywnie z powodu wprowadzenia błędnej klasy wagowej i klasy emisji spalin EURO lub braku dokumentów potwierdzających wprowadzone dane. W związku z tym pojazd został zakwalifikowany do najwyższej klasy wagowej pojazdu oraz najniższej klasy emisji spalin EURO. Prosimy o pilną weryfikację wprowadzonych danych lub załączenie prawidłowych dokumentów. Z wyrazami szacunku Zespół e-TOLL".

W pierwszej chwili zignorowałem tę wiadomość, ale otrzeźwienie przyszło szybko: mają wszystkie moje dane, nad drogami wiszą kamery, wyjadę do sklepu i zaraz będę się tłumaczył albo zablokują mi konto w banku. W poszukiwaniu rozwiązania zaglądam najpierw do aplikacji śledzącej, a potem na stronę etoll.gov.pl. Nie znajduję nawet zakładki, gdzie miałbym się zalogować, ale też nie do końca wiem, co miałbym zrobić po zalogowaniu się.

Od czego jednak jest infolinia?

System nie działa, ale infolinia e-Toll wzorowa

Dzwonię, nie czekam długo. Tłumaczę, że dostałem e-maila, którego nie rozumiem. "To ciężarówka czy pojazd osobowy – pyta mnie pan z infolinii. – Osobowy? To proszę podać identyfikator biznesowy aplikacji urządzenia lub numer konta rozliczeniowego". – A gdzie to znajdę? – "W aplikacji albo w urządzeniu, jeśli pan posiada". Włączam aplikację, faktycznie wyświetla się jakiś identyfikator, który jest ciągiem liter i cyfr. Dyktuję. Teraz seria pytań weryfikacyjnych, jak w banku: Na kogo jest konto zarejestrowane? Adres siedziby? Adres mejlowy? – "Podróżował pan – zaniepokoił się mój rozmówca – czy tylko dostał pan mejla na razie?" Nie podróżowałem. – "To dobrze. Zmieniona została panu klasa wagowa, system interpretuje to tak, jakby poruszał się pan ciężarówką z najniższą klasą emisji spalin, przez co opłaty byłyby bardzo wysokie. Na swoim koncie internetowym może pan to zmienić. Doszło do tego, ponieważ (tu uwaga!) zrobione jest niewyraźne zdjęcie dowodu rejestracyjnego, a to system weryfikuje automatycznie..."

Dalej miły pan z infolinii wytłumaczył, że dowód musi być rozłożony. Faktycznie, musiałem zrobić zdjęcie tylko pierwszej strony, myślałem, że chodzi o formalność.

Ale zaraz! Skoro mają numer rejestracyjny samochodu i stałe łącze z bazą CEPiK, to jak to możliwe, że nie weryfikują automatycznie danych samochodu na podstawie numeru rejestracyjnego i danych zawartych w urzędowej bazie pojazdów? Po co im w ogóle zdjęcie dowodu rejestracyjnego? To tym bardziej bez sensu, że taki wymóg wyklucza np. możliwość skorzystania z aplikacji śledzącej osobom, które mają czyjś samochód, ale bez dowodu. Nie wystarczy, że przejazd opłacony, muszą też w bazie mieć informację, kto jedzie? Jest jakieś inne wytłumaczenie?

Jak naprawić błąd w systemie e-Toll?

Nie jestem w stanie na bieżąco, korzystając z pomocy pana z infolinii, naprawić błędu (trzeba się zalogować do systemu i mieć nowy skan dowodu rejestracyjnego), ale nagrywam sobie instrukcję, jak to zrobić. Pan z infolinii umie to pięknie wytłumaczyć, w końcu robi to kilkadziesiąt razy dziennie.

A cały system, w tym strona internetowa, jest nieprawdopodobnie źle zaprojektowany – chyba specjalnie. Na stronie nie ma np. klawisza "zaloguj się", jest za to ikonka, w którą trzeba kliknąć. Kto wie, ten wie, a kto nie wie – musi pozyskać instrukcję, gdzie kliknąć, by się zalogować.

Ja to mam dobrze, bo weryfikuję się przez aplikację mObywatel: loguję się do aplikacji palcem, wpisuję PIN, potwierdzam przeczytanie nowego regulaminu, klikam w niewielki przycisk na dole ekranu z napisem "przekaż", potem klikam w "przekaz do instytucji", a dalej już z górki. Celuję kamerą telefonu w QR kod wyświetlany na ekranie komputera i już jestem zalogowany. Teraz szukam tylko dowodu rejestracyjnego auta, przepisuję dane do formularza, robię skan dokumentu zgodnie z instrukcją i wysyłam.

Dowodu już nie chowam, niech będzie pod ręką na wypadek, gdyby jutro albo za kilka miesięcy auto znów zostało zweryfikowane odmownie...

Kamery e-Toll po roku do wymiany, czyli system oparty na... zaufaniu

Tymczasem kilka dni temu "Rzeczpospolita" informowała, że Ministerstwo Finansów wymienia 21 kamer na autostradach A2 i A4. Kamery te mają za zadanie odczytywać numery rejestracyjne samochodów, aby automatycznie sprawdzać, czy przejazd został opłacony. Tajemnicą poliszynela jest, że automatyczne "kontrola biletów" na autostradach A2 i A4 nie działa od początku działania systemu, a zatem płaci tylko ten, kto chce.

Pod koniec czerwca zapytaliśmy Krajową Administrację Skarbową, "ile mandatów karnych wystawiono od początku działania systemu e-Toll w związku z nieopłaconym przejazdem płatnym odcinkiem autostrady pojazdem/zespołem pojazdów o dmc do 3,5 t?". Odpowiedź: "W wyniku kontroli prowadzonych na drogach funkcjonariusze Służby Celno- Skarbowej w okresie od 01.12.2021 do 24.06.2022 r. nałożyli łącznie 721 kar grzywny w formie mandatu karnego (...)".

A zatem w ciągu siedmiu miesięcy wystawiono 721 mandatów, to liczba przypadająca na kilkadziesiąt milionów przejazdów! Można zatem zaryzykować stwierdzenie, że automatyczna kontrola nie działa zupełnie, a 100 mandatów miesięcznie wystawianych jest w wyniku wyrywkowych kontroli "ręcznych", które oczywiście wyłapują jedynie promil "gapowiczów".

Co nie daje jednak pewności, że tak samo jest na wszystkich drogach objętych systemem e-Toll. A to oznacza, że "negatywnie zweryfikowany" kierowca auta osobowego może dostać mandatów na wiele tysięcy zł, jeśli nie naprawi "swojego" błędu natychmiast po otrzymaniu e-maila z systemu e-Toll.