. a to oznacza, że rocznie po naszych drogach jeździ milion pijanych kierowców! Jeździ i stwarza śmiertelne zagrożenie dla siebie i innych. A co z drugą połową? To kierowcy pojazdów bez silnika - najczęściej rowerzyści, a także prowadzący pojazdy zaprzęgowe. Oni również stwarzają ogromne zagrożenie. Wprawdzie rowerem tudno zrobić komuś krzywdę, ale gdy pijany rowerzysta wypadnie nagle pod koła rozpędzonego pojazdu, jego kierowca, ratując pijaka na rowerze, może zabić siebie, wpaść na pieszych, zderzyć się czołowo z innym pojazdem itp. Dlaczego w zeszłym roku znowu tak dużo kierowców zdecydowało się na jazdę pod wpływem alkoholu? Nasi rozmówcy niezależnie od reprezentowanej branży mówiąo przyzwoleniu społecznym na picie i jeżdżenie. - Nie wierzę w to, że pijani kierowcy pili sami - mówi komisarz Marcin Szyndler z Komendy Głównej Policji. - Zawsze towarzyszą im przecież inne osoby, które tolerują to, że ci pierwsi po libacji wsiadają za kółko. Zaczynamy piętnować pijanych kierowcówZ obserwacji policji wynika, że coraz częściej informujemy ją o podejrzanym zachowaniu kierowców. Np. w styczniu w Kaliszu anonimowa kobieta poinformowała o dziwnie poruszającym się VW Polo. Niestety, gdy policjanci ruszyli w pościg za pojazdem, jego kierowca, przejeżdżając na czerwonym świetle, wymusił pierwszeństwo na Daewoo Tico. Zabił pasażerkę i ciężko ranił kierowcę tego auta. 28-letni sprawca miał 2,6 promila alkoholu we krwi. Prokurator przedstawił mu zarzut kierowania pod wpływem alkoholu i spowodowania śmiertelnego wypadku, grozi mu 12 lat więzienia. Coraz częściej zdarza się, że świadkowie wypadku spowodowanego przez pijanego ruszają w pościg za nim. Tak było np. w Warszawie, gdzie pijany kierowca w Polonezie potrącił na pasach 10-letnią dziewczynkę. Uciekł z miejsca wypadku, ale po pościgu zatrzymał go kierowca innego auta. Policjanci jednak radzą bezpośrednio interweniować (obywatelskie zatrzymanie) tylko wtedy, gdy nic nam nie grozi i pojazd nie jest w ruchu.Zeszły rok minął pod znakiem wzmożonych kontroli stanu trzeźwości kierowców. Przybyło około 500 sztuk alkomatów (nie było radiowozu policji drogowej bez takiego urządzenia). Niektóre komendy prowadziły własne akcje, m.in. stołeczna organizowała okolicznościowe "łapanki" czy też krakowska, która sprawdza od lipca zeszłego roku trzeźwość podczas każdej kontroli drogowej. To ostatnie spowodowało, że w województwie małopolskim o 40 proc. wzrosła liczba złapanych, a o 15 proc. zmniejszyły się liczby kolizji i wypadków spowodowanych przez pijanych. Według danych Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego co 10. wypadek powodowała osoba pijana.Pomysły lepsze i gorszeNajgorszy pomysł to odbieranie prawa jazdy wszystkim alkoholikom (świdnicka prokuratura rejonowa), nieco lepszy to auta wyposażone w alkomaty. Wprowadzenie tego ostatniego rozważają niektóre kraje skandynawskie i USA. Ma on polegać na tym, że aby uruchomić auto przewożące dzieci lub takie, które należy do alkoholowego recydywisty, trzeba dmuchać w alkomat. W USA władze wielu stanów zastanawiają się nad tym pomysłem, ponieważ mimo zaostrzenia przepisów liczba pijanych za kierownicą nie spada, a w powodowanych przez nich wypadkach ginie co roku 13 tys. osób. Według "New York Timesa" w Nowym Meksyku dzięki takiemu rozwiązaniu liczba wypadków powodowanych przez pijanych spadła o 11,3 proc. Zdaniem Janusza Popiela ze Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych "Alter Ego" wielość pomysłów stanowi nasz problem. - Oczywiście to dobrze, że tak wiele instytucji i osób angażuje się w walkę z plagą pijaków na drogach, jednak w Polsce wciąż brakuje całościowego systemu takiej walki. Najlepszym naszym zdaniem pomysłem było maksymalne wykorzystanie istniejącego prawa przeciw pijanym przestępcom autorstwa ministra sprawiedliwości, który w lipcu 2006 roku wystosował pismo w tej sprawie do wszystkich prokuratorów w kraju - uważa Popiel.- Od połowy roku realizujemy wytyczne ministra i przez 5 dni upubliczniamy na naszej stronie internetowej wizerunki osób, które powtórnie skazano za kierowanie pod wpływem alkoholu - informuje prokurator Elżbieta Kosior, rzecznik rzeszowskiej prokuratury. - Współpracujemy także z lokalną prasą, dzięki czemu zdjęcia i nazwiska recydywistów publikowane są na jej łamach. Oprócz tego zabezpieczamy pojazdy należące do kierujących przyłapanych pod wpływem alkoholu. Już widać pierwsze efekty. Auta pijanych przestępców (powyżej promila) zabezpiecza się na poczet przyszłych grzywien.Od 20 czerwca do 15 grudnia 2006 roku zabezpieczono aż 10 072 pojazdy mechaniczne. W tym samym okresie w mediach i internecie pokazano 20 202 recydywistów.Test widzeniaPrzeprowadziliśmy niewielki test, wykorzystując okulary symulujące stan kierowcy, u którego zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,4-0,6 promila (służą do szkolenia przyszłych kierowców). Uczestnika kursu na prawo jazdy kategorii B posadziliśmy w nich do auta i prosiliśmy o przejechaniu kilkunastu metrów na bezpiecznym placu manewrowym. Dodajmy, że zwykle tak się nie szkoli i ta pomoc dydaktyczna nie jest wykorzystywana podczas jazdy autem, jednak my chcieliśmy wzmocnić efekt. Oto, co usłyszeliśmy od testującego: - Zdziwiło mnie, że w okularach nie potrafię trafić w przycisk otwierający szybę i w lewarek zmiany biegów, mimo tego, że mam widoczność do przodu pojazdu - mówi Tomasz Drozd, student z Lublina. - Nie widziałem tylnej szyby i nie potrafiłem skoordynować ruchów. Gdy poruszałem głową, obraz się zamazywał, a pole widzenia się nakładało. Świąteczne urodzajeWedług policji najwięcej pijanych na drogach jest w okresie wakacyjnym, w poniedziałki rano oraz w noc popularnych imienin. W statystykach sporo pijanych łapanych jest także w długi majowy weekend (w zeszłym roku aż 3520), długi sierpniowy weekend (3479), w święta Wielkanocne (1993), Boże Narodzenie (1945) oraz Sylwestra i Nowy Rok (1465). W 2006 roku kilka dni wolnego przypadło także w okresie Bożego Ciała. Efekt to 3379 pijanych kierowców złapanych przez policję. Konsekwencje ubezpieczenioweJeżeli prowadząc auto po spożyciu alkoholu, będziesz brał udział w stłuczce lub wypadku, popadniesz w duże kłopoty z wypłatą odszkodowania i to niezależnie od tego, czy byłeś sprawcą czy też uczestnikiem. Firma ubezpieczeniowa może także próbować odzyskać wypłaconą poszkodowanemu kwotę z twojego OC. - Większość znanych mi firm ubezpieczonych korzysta z prawa do regresu pieniędzy wypłaconych z OC pijanego sprawcy - mówi Marcin Broda, ekspert ubezpieczeniowy. Zazwyczaj też, powodując wypadek po pijanemu, nie mamy szans na wypłatę odszkodowania AC. Jedyny znany mi wyjątek stosowany jest czasami w umowach z firmami dysponującymi dużymi flotami aut, w tym wypadku jednak i tak zawsze finansowo odpowiada kierowca. Przy nieszczęśliwym zdarzeniu kierowca "na bani" nie może także liczyć na wypłatę z ubezpieczenia na życie czy też z następstw nieszczęśliwych wypadków. Ubezpieczalnia odmówi wypłaty także pijanym pieszym uczestniczącym w wypadku.Pijani kierowcy to wielkie zagrożenie......dlatego państwo musi wykazać się w takim wypadku stanowczością w obronie niewinnych ofiar. Uznałem, że najważniejszym elementem jest uderzenie takich sprawców po kieszeni. Dlatego w wytycznych z drugiej połowy zeszłego roku poleciłem, by w przypadku kierowców, którzy mieli powyżej promila alkoholu we krwi, prokuratury zabezpieczały ich auta. Poddałem także kontroli pracę prokuratorów, w której stwierdziłem szereg uchybień. Wynik - odwołałem 5 prokuratorów, gdyż okazało się, że nie wnioskowali o zakaz prowadzenia pojazdów wobec pijanych kierowców. Zbigniew Ziobrominister sprawiedliwości