"Najmniejsi przewoźnicy są zmuszani do przewożenia kilku osób podczas, gdy większe podmioty w ramach jednego przejazdu mogą przewozić zdecydowanie większą liczbę osób. Stan taki należy ocenić negatywnie" - czytamy w wystąpieniu Adama Abramowicza, Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorstw do Ministra Zdrowia.

Do tej pory przepisy były bardzo restrykcyjne wobec najmniejszych przewoźników. Rząd nie zmienił zasad transportu osób najmniejszymi busami. Mimo luzowania obostrzeń w komunikacji publicznej, pojazdom zabierających maksymalnie 9 osób, nadal przysługiwał limit połowy zajętych miejsc. Innymi słowy - kierowca mógł zabrać maksymalnie 5 osób. Przepisy te udało się uchylić.

"Nie można zapominać o ekonomicznych skutkach ograniczeń. Straty, jakie każdego dnia ponoszą polscy przedsiębiorcy, odbijają się na sytuacji budżetu państwa, nie tylko przez zmniejszenie wpływów podatkowych, ale też zwiększenie wydatków" - czytamy w cytowanym dokumencie.

Zmiany w komunikacji zbiorowej

Od 15 maja rząd rozluźnił restrykcje dotyczące transportu zbiorowego, m.in. autobusów i tramwajów. Przepisy zakładają, że w komunikacji publicznej może jechać tyle osób, ile wynosi 100 proc. liczby miejsc siedzących lub 50 proc. sumy liczby miejsc siedzących i stojących.

Szacuje się, że w Polsce działa ponad 125 tys. firm transportowych, które zatrudniają 700 tys. osób i odpowiadają za ok. 7 proc. naszego PKB. Większość firm to małe podmioty, wygrywające z konkurencją niskimi cenami.