Naprawdę jest więc co świętować. Nad organizacją zlotu czuwało oficjalne przedstawicielstwo i zrobiło to z należytym rozmachem. Spotkanie pomimo chłodnej pogody cieszyło się niesamowitym powodzeniem: doliczono się blisko 250 aut i wydano około 800 wejściówek! Co przyciągnęło miłośników brytyjskiej marki do Folwarku Klepisko w podwarszawskim Nieporęcie?Wystawa zabytkowych aut na folwarkuWiele miejsca poświęcono starym samochodom. Obok dobrze utrzymanej Santany, Serii I-III czy ciężarowego Forwarda Controla trudno przejść obojętnie – przez długie lata dzielnie służyły one swoim użytkownikom na całym świecie. Bardzo interesująco wyglądał dział egzemplarzy specjalnych: wszak Defender to najlepsza baza do przeróbek, jeżeli potrzebujemy pojazdu do pracy w terenie. Były więc auta wojskowe oraz cywilne, np. 3-osiowy, 20-osobowy Defender. Wiele egzemplarzy reprezentowało jednocześnie obydwie grupy: to specjalistyczne samochody zabytkowe. Część z nich ciągle służy właścicielom zgodnie z przeznaczeniem (np. pojazd ratowniczy BREL-u).Na zlotowiczów czekał też roadbook z 38-kilometrową trasą. Co prawda, nie była ona trudna, ale prowadziła szutrowymi drogami. Najciekawszym punktem był bród na rzece, gdzie kilka aut wymagało pomocy. Jadąc po wyznaczonej trasie lub korzystając ze zorganizowanego transportu z bazy zlotu, można było dotrzeć do fortu Beniaminów, na profesjonalny tor. Czekali tu instruktorzy w Discovery 3 i Range Roverach, którzy na wymagającej trasie prezentowali walory seryjnych Land Roverów. Jeszcze większą frajdą była przejażdżka po torze za kierownicą RR Sporta. Chętni mogli też poszaleć na piaskarni.Modyfikacje i akcesoriaNa zlocie wystawiały się również firmy sprzedające szeroki asortyment części zamiennych i elementów do przeróbek aut oraz znani zawodnicy (Albert Gryszczuk, Paweł Oleszczak), oferujący budowę rajdówek na bazie modeli Land Rovera. Można było więc od ręki zaplanować modyfikacje swojego auta czy zakup już przygotowanego. Organizatorzy dołożyli starań, żeby również dzieci czuły się tu dobrze. Trzeba przyznać, iż pociechy chętnie korzystały z dużej zjeżdżalni czy namiotu z zabawkami. Dzięki temu na zlot warto było przyjechać z całą rodziną.