- Na pozór nie ma nic nielogicznego w nazwie "Fiat 126". Ale pozory mylą.
- BMW, Volvo i Citroen wybrały pozbawione sensu cyfry i liczby dla modeli i3, 460 i C5 X
- Ford za bardzo chciał się podeprzeć swoją słynną nazwą i wyszło, jak wyszło
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Nazwie może się przytrafić wszystko. Może być trudna do wymówienia i jeszcze trudniejsza do zapamiętania. Może się źle kojarzyć albo brzmieć niezręcznie po polsku lub w innym z setek języków. Może być pretensjonalna albo banalna. Może w końcu nie mieć sensu.
Nie będziemy się zajmować literacką analizą i dociekać "co autor/autorka miał/a na myśli". Pokieruje nas czysta, bezduszna logika. Oto dziewięć najbardziej bezsensownych nazw w historii motoryzacji. Zaczynamy!
Dalsza część tekstu znajduje się pod materiałem wideo
Gdyby Fiat zastosował metody nazewnictwa Ferrari, nazwa Malucha mogłaby oznaczać np. 12 cylindrów i 6 litrów pojemności lub 1,2-litrowy 6-cylindrowy silnik. Niestety, w liczbie 126 nie ma żadnego sensu.
Pod koniec lat 60., przez całe lata 70. i część 80. XX w. Fiat używał trzycyfrowych oznaczeń z zakresu 124-133. Wśród nich znalazł się przedstawiony w 1972 r. Fiat 126.
Niestety, jego nazwa w ogóle nie oddawała pozycji tego modelu – ani w gamie producenta, ani w jego chronologii. Fiat 126 pojawił się wprawdzie po modelach 124 (1966 r.) i 125 (1967 r.), ale też po 128 (1969 r.) i 127 (1971 r.). Choć Maluch nosił wyższy numer od 124 i 125, to był od nich aż o trzy klasy mniejszy (minisamochód vs. auta klasy średniej). Taki sam dystans dzielił zresztą miejskiego Fiata 133 (1974-1979) od plasującego się aż cztery segmenty wyżej luksusowego Fiata 130 (1969-1977).
Cyfra 3 zawsze oznaczała BMW klasy średniej – czy to tradycyjne auto (seria 3) czy SUV-a (X3). Co w takim razie robi na miejskim samochodzie?
BMW i3 zadebiutowało w 2013 r. Mierzy 401 cm długości, jest więc typowo miejskim autem. Tymczasem o klasę wyższe kompakty noszą w gamie BMW niższe cyfry (serie 1 i 2 oraz X1 i X2), a reszta "trójek" w ogóle plasuje się o dwa segmenty wyżej. Gdzie tu sens?
Być może wtedy, prawie 10 lat temu, producent zakładał, że w gamie BMW i znajdą się jeszcze mniejsze modele od i3, więc warto zostawić dla nich nazwy i2 oraz i1. Niestety, nigdy do tego nie doszło.
W 1974 r. Volvo przedstawiło jeden ze swoich najbardziej legendarnych samochodów: model 240. Dwa lata później pojawiło się Volvo o jeszcze wyższej liczbie (343), a w drugiej połowie lat 80. – trzy modele z serii 400: 480 (1986 r.), 440 (1988 r.) i 460 (1989 r.; na zdjęciu). Wbrew logice, zarówno seria 300, jak i 400 były o klasę niższe od serii 200.
Taki stan utrzymywał się aż do 1993 r., kiedy serię 200 wycofano z produkcji i zastąpiło ją pokazane w 1991 r. Volvo 850. Szwedzi są jednak konsekwentni: cyfrę 4 do dziś noszą oba kompaktowe Volvo (C40 i XC40).
Sama w sobie nazwa najbardziej luksusowego coupe Mercedesa była jak najbardziej w porządku, ale na tle innych modeli tej firmy gwałtownie traciła sens.
CL można rozwinąć jako "Coupe Luksusowe", co najlepiej oddaje istotę tego samochodu. Nazwę CL nosiły aż trzy generacje Mercedesów: C 140 (1996-1998), C 215 (1998-2006; na zdjęciu) i C 216 (2006-2013). Sęk w tym, że luksusowe modele tej firmy od dawna miały "S" w nazwie (klasy S i SL), a literę "C" już w 1993 r. przyporządkowano niżej pozycjonowanemu modelowi klasy średniej. Jeszcze większy chaos wprowadziło niewielkie CLC, produkowane w latach 2008-2011. CLC było bowiem najmniejszym, a CL największym coupe Mercedesa. CL (C 216) było aż o 62 cm dłuższe od CLC.
Sytuacja wyklarowała się w 2014 r., kiedy nowa generacja luksusowego coupe przyjęła nazwę "klasa S Coupe". Z drugiej strony nadal mamy CLS, o segment większe od klasy C...
Corsa to świetna nazwa. Krótka, efektowna, mająca w sobie jakiś żar. Niestety, po włosku "corsa" to przede wszystkim "wyścig", co nijak nie pasuje do miejskiego samochodu, jakim od sześciu generacji jest Opel Corsa.
Rzecz jasna, przez ten czas Opel przedstawiał kolejne sportowe, a nawet wyczynowe wersje Corsy, co nie zmienia faktu, że co do zasady to auto mające niewiele wspólnego z wyścigową naturą, a zwłaszcza pierwsza generacja w wersji z niespełna 1-litrowym silnikiem o mocy 45 KM, przyspieszająca od 0 do 100 km/h w... 19,5 s.
Pokazany w 1965 r. Ford Bronco został pierwszym SUV-em tego producenta, a także hitem i legendą. Kiedy firma szykowała nieco mniejszy model, postanowiła pomóc mu nazwą Bronco, ale tylko pogmatwała sprawę.
Przedstawiony w 1984 r. samochód nazywał się bowiem Ford Bronco II. Jako że rzymskich cyfr używa się powszechnie do oznaczania kolejnych generacji aut, można było odnieść wrażenie, że to drugie wcielenie Bronco. Nic z tego, chodziło o drugie Bronco w gamie, to mniejsze, ponieważ samo Bronco od 1980 r. miało już trzecią, a od 1987 r. czwartą generację.
Temat skończył się w latach 90., kiedy następcy Bronco i Bronco II otrzymali wyraźnie różniące się nazwy: Expedition i Explorer.
Ford nie powtórzył też tego błędu, kiedy w 2020 r. pokazał dwa aktualne Bronco. Większy nazywa się Ford Bronco, mniejszy (i odrębny konstrukcyjnie) – Ford Bronco Sport.
W obecnym stuleciu Citroen używał nazwy C5 w odniesieniu do dwóch generacji samochodów klasy średniej, kiedy więc po czterech latach przerwy, w 2021 r., przedstawił kolejny model z tego segmentu, również dał mu "piątkę" (C5 X). Tyle że wtedy ta cyfra przestała do niego pasować.
W 2017 r., czyli w tym samym roku, w którym skończyła się produkcja Citroena C5 klasy średniej, firma przedstawiła SUV-a C5 Aircross. Auto jest jednak kompaktem. Tym samym mamy sytuację, w której cyfrę 5 nosi jednocześnie Citroen kompaktowy (C5 Aircross) i klasy średniej (C5 X), co może dezorientować klientów. Dlaczego C5 X nie nazwano po prostu C6 X?
Litera "U" w UX oznacza "Urban", czyli "miejski", co dobrze pasuje do tego kompaktowego SUV-a premium. Jest jednak mały problem.
Lexus oferuje u nas także dwa inne SUV-y: NX-a i RX-a, a w alfabecie litery "N" i "R" znajdują przed "U", co może sugerować, że NX i RX są niżej pozycjonowane od UX. Tymczasem jest odwrotnie. UX to bazowy SUV Lexusa (długość: 449,5 cm), o klasę mniejszy od modelu NX (466 cm) i o dwie klasy ustępujący Lexusowi RX (489 cm). Na dodatek lada chwila na polski rynek trafi Lexus RZ, też większy od UX (480,5 cm).
Mitsubishi Space Star to miejski hatchback. Dziś, bo niedawna nie był ani miejskim autem, ani nawet hatchbackiem.
Pierwszy samochód noszący tę nazwę przedstawiono w 1998 r. i produkowano do 2005 r. Tamto Mitsubishi Space Star zostało jednym z pierwszych kompaktowych minivanów dostępnych w Europie. Samochód aż przez pięć lat z rzędu (2000-2004) był najlepiej sprzedającym się Mitsubishi w Europie Zachodniej (dane: JATO Dynamics za "Automotive News Europe"). Musiał się więc wbić w świadomość rynku. Z pewnością część osób była zaskoczona, widząc, że nowy Mitsubishi Space Star to miejski hatchback.
Co ciekawe, w chwili debiutu tego auta, czyli w 2012 r., Space Star nazywał się jeszcze Mirage, jak wcześniejsze małe Mitsubishi, z których większość była hatchbackami. Niestety, wkrótce potem firma dała mu imię swojego bodajże najsłynniejszego minivana.