• W tej sprawie absurd goni absurd. Firma leasingowa nie obroniła się przed Krajową Administracją Skarbową, dostarczając informację o tym, kto jest użytkownikiem auta na podstawie umowy leasingowej
  • Urzędnicy KAS uznali, że nie mają obowiązku dochodzić, kto jest użytkownikiem samochodu. Płatnikiem kary jest właściciel auta widoczny w CEPiK
  • Sąd I instancji zgodził się z firmą leasingową, uznając, że karę powinien płacić naruszający przepisy – a więc użytkownik samochodu. Sąd uznał też obowiązujące przepisy za niechlujne
  • Naczelny Sąd Administracyjny uznał jednak, że skoro właściciel pojazdu (firma leasingowa) nie zadbał o umieszczenie danych użytkownika pojazdu (leasingobiorcy) w bazie CEPiK, to sam jest sobie winny – niech płaci kary nakładane na użytkownika

Przypomnijmy tylko, że do lipca ub. roku na dwóch odcinkach państwowych autostrad kierowców samochodów osobowych obowiązywała opłata elektroniczna uiszczana w formie biletów albo za pomocą specjalnej aplikacji śledzącej, która jednak była – delikatnie mówiąc – zawodna. A zatem przed każdym przejazdem płatnym odcinkiem autostrady należało kupić bilet: zadeklarować, kiedy i którędy będziemy jechać, którym wjazdem wjedziemy na autostradę i którym zjedziemy, podać numer rejestracyjny auta. Kto nie kupił biletu, narażał się na mandat 500 zł. Instytucją zarządzającą systemem e-Toll była Krajowa Administracja Skarbowa (KAS).

Użytkownik nie kupił biletu, karę zapłaci właściciel

Aplikacja e-Toll PL Bilet Foto: E-Toll PL BILET
Aplikacja e-Toll PL Bilet

Jednym z "klientów" KAS – zwykłym użytkownikiem autostrady, który jednak jak wielu innych nie kupił biletu – był przedsiębiorca korzystający z auta w leasingu. Należałoby powiedzieć, że przedsiębiorca ten miał pecha: stwierdzono, że użytkowany przez niego samochód przejechał przez płatny odcinek autostrady bez biletu. Należałoby powiedzieć, że miał pecha, ale... KAS zażądała zapłacenia kary przez firmę leasingową.

Firma leasingowa – dokładnie tak, jak to się dzieje w przypadku np. zdjęć fotoradarowych – odesłała KAS informację, kto jest użytkownikiem pojazdu, na dowód czego udostępniła umowę leasingową. Tyle że Krajowa Administracja Skarbowa zajmująca się zarządzaniem systemem e-Toll nie była tym zainteresowana. Stwierdziła, że z przepisów ustawy wynika wprost, iż płatnikiem kary jest właściciel widoczny w CEPiK. Niech więc leasingodawca zapłaci.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Firma leasingowa wnosi sprzeciw. Sąd przyznaje jej rację

Sąd administracyjny I instancji, co do zasady, zgodził się z firmą leasingową. Stwierdził, że "odpowiedzialność za nieopłacony przejazd autostradą musi mieć charakter obiektywny i skonkretyzowany, a zatem powinna być podporządkowana zasadzie <naruszający płaci>". Uznał, że nie można właściciela samochodu pozbawiać prawa do uwolnienia się od odpowiedzialności i kary, gdy skutecznie dowodzi on, że nieopłacony przejazd został wykonany przez inny podmiot.

Sąd nazwał przepisy, na których podstawie KAS żądała kary od leasingodawcy, "niedoskonałymi" i "wadliwymi", uznał, że powinny zostać zmienione. Stwierdził też, że skoro wiadomo, kto popełnił nadużycie (użytkownik pojazdu), to nie można dochodzić kary od właściciela pojazdu.

KAS wniosła kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego. I wygrała

W tym miejscu konieczne jest zastrzeżenie: wyrok NSA to długi i niezwykle skomplikowany prawniczy wywód i z konieczności musimy skrócić go do najbardziej ogólnego meritum. W każdym razie NSA stwierdził, że firma leasingowa jako właściciel pojazdu miała możliwość zadbać o to, aby informacja o użytkowniku pojazdu znalazła się w bazie CEPiK. Firma leasingowa nie ma wprawdzie takiego obowiązku, ale skoro ma taką możliwość, a z niej nie korzysta, to sama sobie winna.

Przepisy są, jakie są, może i nie idealne, ale przecież tak profesjonalny przedsiębiorca, jak firma leasingowa, powinien doskonale znać prawo i wiedzieć, że jeśli nie decyduje się skorzystać z prawa do wpisania danych użytkownika pojazdu do bazy CEPiK, to potem może mieć kłopoty związane z płaceniem cudzych kar za niewykupione bilety na przejazd autostradą. To powinno być dla firmy leasingowej oczywiste.

A to, że KAS nie ma obowiązku dochodzenia, kto użytkował samochód w feralnym dniu, ani tym bardziej, kto jechał, to fakt, któremu nie sposób zaprzeczyć.

Na zdrowy rozum jest to absurd, ale przecież nie większy niż cała idea biletowania poszczególnych przejazdów płatnymi odcinkami autostrad bez możliwości kupna biletu na bramce przed wjazdem na płatny odcinek.

Na szczęście e-Toll w wersji dla kierowców samochodów osobowych nie przetrwał kampanii wyborczej do Sejmu.