Niemiecki minister spraw wewnętrznych Roger Lewentz z SPD tak wypowiada się o nowym programie:

Nowe kamery mają działać podobnie jak zwykły fotoradar. Różnica pomiędzy nimi polegać ma na tym, że nie będą one wykonywać zdjęcia tablicy rejestracyjnej, jak ma to miejsce w przypadku np. przekroczenia prędkości, ale "zaglądać" przez przednią szybę. Dołączone do kamer oprogramowanie ma skanować pozycję dłoni kierowcy i "sprawdzać", czy przypadkiem nie korzysta on z telefonu bądź smartfona podczas jazdy. Podejrzane "sytuacje" mają zostać sfotografowane. Zdjęcia oceniać ma następnie także specjalnie przeszkolony personel.

Program testowy prowadzony jest w Nadrenii-Palatynacie. Jedna kamera ustawiona ponad drogą, tylko w ciągu godziny "namierzyła" aż 10 kierowców korzystających z telefonu podczas jazdy, a tym samym naruszających przepisy. 1 czerwca ruszyć ma program pilotażowy z użyciem nowych kamer. Sprzęt ma być testowany w Trewirze przez trzy miesiące, a następnie znów w Moguncji. Po zakończeniu okresu próbnego władze mają zdecydować, czy finalnie wdrożą i rozbudują system o kolejne urządzenia.

Takie programy wprowadzane są także w innych państwach. W australijskiej Nowej Południowej Walii kamery rozpoznające korzystanie z telefonów podczas jazdy działają od 2019 r. W Europie korzysta z nich także holenderska policja.