- W Niemczech mandaty grożą nawet za takie zachowania, które w Polsce nie stanowią wykroczenia
- Niemieckie prawo bardzo restrykcyjnie podchodzi do znacznego przekraczania prędkości i niezachowania wystarczającej odległości od poprzedzającego pojazdu
- Jak na razie najwyższą kwotę zapłacił kierowca, który wykazał się brakiem kultury
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Niemcy bardzo restrykcyjnie podchodzą do kwestii utrzymania bezpiecznego odstępu od poprzedzającego pojazdu. Dobrą informacją jest jednak to, że nasi zachodni sąsiedzi mają świadomość, że ryzyko związane z brakiem odstępu ściśle zależy od prędkości jazdy. Dlatego też kary za jazdę "na zderzaku" mocno różnią się w zależności od tego, przy jakiej prędkości zignorujemy przepisy.
Gdy jedziemy wolniej niż 80 km/h, zostaniemy co najwyżej ukarani mandatem w wysokości 25 euro. Ale już przy prędkości powyżej 130 km/h, w zależności od utrzymywanego odstępu, musimy liczyć się od 100 euro i jednego punktu karnego (odstęp mniejszy niż 1/10 połowy wartości wskazywanej przez prędkościomierz) do nawet 400 euro, dwóch punktów karnych i zatrzymania prawa jazdy na trzy miesiące (odległość mniejsza niż 5/10 połowy wartości wskazywanej przez prędkościomierz).
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
W przeciwieństwie do obowiązujących w Polsce zasad, w Niemczech zabronione jest wyprzedzanie prawym pasem. W lepszej sytuacji są kierowcy, którzy złamią przepisy w mieście, bo tu grozi jedynie mandat w wysokości 30 euro (35 euro, gdy dojdzie do uszkodzenia mienia). Poza miastem wyprzedzanie prawym pasem wiąże się z karą w wysokości 100 euro i jednego punktu, a gdy dojdzie do tego jeszcze narażenie innych na niebezpieczeństwo, to kwota mandatu rośnie do 120 euro (1 punkt karny pozostaje). W przypadkach, gdy dojdzie do uszkodzenia mienia, trzeba liczyć się z mandatem 145 euro.
Kolejny przepis, którego łamanie jest dość surowo karane przez policję, to prowadzenie podczas jazdy rozmów telefonicznych, gdy kierowca trzyma telefon w ręce. Minimalna kwota mandatu została ustalona w tym przypadku na 100 euro, a do tego dochodzi również jeden punkt karny. Gdy prowadzenie konwersacji telefonicznej przyczyni się do stworzenia zagrożenia, kara rośnie do 150 euro, dwóch punktów oraz odebrania uprawnień na jeden miesiąc.
Niemal identyczną karę poniesie ten, kto, rozmawiając przez telefon, doprowadzi do uszkodzenia mienia — liczba punktów i czas zatrzymania prawa jazdy są takie same, ale kwota mandatu zwiększa się do 200 euro. Warto pamiętać, że tak jak w Polsce, pojazd stojący w korku nadal uczestniczy w ruchu i także wtedy nie wolno rozmawiać przez telefon bez zestawu głośnomówiącego.
Przekroczenie prędkości to jedno z najpowszechniej karanych wykroczeń w każdym państwie. Nie inaczej jest także w Niemczech, gdzie kierowcy muszą liczyć się z kwotą mandatu sięgającą nawet 800 euro.
Kary za przekroczenie dopuszczalnej prędkości samochodem osobowym w terenie zabudowanym:
Kary za przekroczenie dopuszczalnej prędkości samochodem osobowym poza terenem zabudowanym:
Jazda nawet pod wpływem minimalnej ilości alkoholu może okazać się ryzykowna. Najwyraźniej do nieco innego wniosku doszli niemieccy prawodawcy, którzy dopuszczają prowadzenie pojazdu nawet wtedy, gdy kierujący ma 0,5 promila alkoholu w organizmie. Ale jazda z większą ilością tej substancji w organizmie wiąże się już z wysokimi karami.
Gdy kierowca przekroczy limit 0,5 promila po raz pierwszy, zapłaci mandat w wysokości 500 euro, dostanie 2 punkty karne, a jego uprawnienia zostaną zatrzymane na miesiąc. Za drugim razem kwota mandatu rośnie już do 1 tys. euro, a prawo jazdy zostaje zatrzymane na 3 miesiące (liczba punktów pozostaje bez zmian). Najwyższy mandat, 1,5 tys. euro, zapłacimy przy trzecim naruszeniu obowiązującego limitu — w tym przypadku liczba punktów karnych i okres zatrzymania uprawnień pozostają bez zmian.
Warto pamiętać, że powyższe zasady dotyczą sytuacji, gdy kierowca podczas jazdy nie stwarza zagrożenia w ruchu drogowym. W przeciwnym razie już od 0,3 promila alkoholu w organizmie kierowca dostaje 3 punkty karne i musi liczyć się z cofnięciem uprawnień, pozbawieniem wolności lub grzywną. Takie same konsekwencje dotyczą osoby, która będzie miała minimum 1,1 promila alkoholu w organizmie, nawet gdy nie stwarza zagrożenia podczas jazdy. To dlatego, że poziom 1,1 promila w Niemczech oznacza bezwzględną niezdolność do prowadzenia pojazdów.
W Polsce wydaje się to prawie niemożliwe, ale w Niemczech każdy kierowca, który chce wyładować swoją złość na innych uczestnikach ruchu lub po prostu niekulturalnie się w stosunku do nich zachowuje, musi liczyć się z finansowymi konsekwencjami. Za znieważenie w ruchu drogowym przepisy przewidują grzywnę lub karę pozbawienia wolności do 1 roku.
Co ciekawe, grzywny potrafią być równie bolesne, co kara więzienia. Potwierdzają to już wydane wyroki. 150 euro może kosztować pokazanie komuś języka, ale już zwyzywanie kogoś może oznaczać konieczność zapłacenia nawet 2,5 tys. euro. Najwyższy jak dotąd jest wyrok, w którym orzeczono aż 4 tys. euro za... pokazanie środkowego palca.