Maraton fotoradarów. W tym tygodniu Niemcy nie będą mieli litości

• Niemiecka policja przeprowadza maraton fotoradarów z okazji europejskiej akcji "Speed-Week"
• Niemieckie fotoradary nie muszą być oznakowane i mogą być zamaskowane, co sprawia, że Polacy często ich nie zauważają
• W Niemczech planowane są wzmożone kontrole prędkości zwłaszcza w okolicach szkół i odcinkach dróg o wysokim ryzyku wypadków

W Polsce utarło się sporo mitów o jeździe po Niemczech – począwszy od tego, że ograniczeń prędkości tam nie ma, a skończywszy na tym, że my Polacy po przekroczeniu granicy zaczynamy jeździć przepisowo albo, że mandaty z zagranicy do Polski nie docierają. Wszystko to nieprawda.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

• Przeczytaj także: Policjanci otworzyli tył furgonetki i oniemieli. Był tam towar o wartości 5 mln zł

Setki tysięcy Polaków przekraczają w Niemczech prędkość

Niemieckie służby w ostatnich latach średnio ok. 800-900 tys. razy rocznie pytają polskich służb o dane kierowców aut z polskimi rejestracjami, których zarejestrowały tamtejsze fotoradary, albo których przyłapano na niewłaściwym parkowaniu. Do tego dochodzą tysiące polskich kierowców złapanych w Niemczech na gorącym uczynku. To oznacza, że polscy kierowcy dostają mandaty w Niemczech niewiele rzadziej niż w Polsce, choć jeździ ich tam znacznie mniej. Łatwo to wytłumaczyć, bo w u naszych zachodnich sąsiadów działa ok. 4700 fotoradarów stacjonarnych, czyli ok. 10 razy więcej niż u nas. Do tego dochodzą setki urządzeń mobilnych.

Niemieckie radary są nieoznakowane lub wręcz zamaskowane

W Niemczech Polacy wpadają wyjątkowo łatwo, bo zasady wykonywania pomiarów prędkości są tam zupełnie inne niż u nas. Przede wszystkim, fotoradary nie muszą być oznakowane, wręcz mogą być starannie zamaskowane, np. jako przydrożne śmietniki, zaparkowane przy drodze przyczepy czy nawet słupki, mogą być ustawiane także na autostradach.

Fotoradar w WolfsburguŹródło: Shutterstock / Ilari Nackel

Fotoradar w śmietniku – prewencja, czy maszynka do robienia pieniędzyŹródło: Auto Świat

W dniach od 15 do 21 kwietnia niemiecka policja, w ramach europejskiej akcji "Speed-Week" uruchamia kampanię mającą na celu zwiększenie bezpieczeństwa na drogach. W tym okresie przewidziano wzmożone kontrole prędkości, zwłaszcza na odcinkach dróg o wysokim ryzyku wypadków oraz w miejscach o szczególnym zagrożeniu, takich jak m.in. okolice szkół. Poza fotoradarami stacjonarnymi przy drogach pojawią się także setki mobilnych punktów kontroli prędkości.

Momentem kulminacyjnym kampanii ma być piątek, 19 kwietnia. W tym dniu kontrole prędkości rozpoczną się we wczesnych godzinach porannych i potrwają do późnych godzin nocnych. W ramach kampanii zaplanowano również kolejny maraton fotoradarów, który odbędzie się w dniach od 5 do 11 sierpnia.

Nie wszystkie niemieckie kraje związkowe biorą udział w maratonie fotoradarów. Berlin, Brema, Saara i Saksonia nie przystępują do akcji, za to Meklemburgia-Pomorze Przednie przeprowadza wzmożone kontrole przez cały miesiąc.

• Przeczytaj także: 10 aut, które wypadły najgorzej w naszych testach na dystansie 100 tys. km

W poprzednich latach, mimo ostrzeżeń, tysiące kierowców zostało ukaranych za przekroczenie prędkości. W 2023 r., tylko w dniu kulminacyjnym kampanii, w samej Badenii-Wirtembergii zanotowano około 13 tys. wykroczeń, a w Bawarii - 8690.