Prawie każda ksywa, jeśli tylko jest trafiona i wywołuje uśmiech na twarzy, szybko się przyjmuje. Dotyczy to także samochodów. Zrobiliśmy więc burzę mózgów w naszej redakcji i wytypowaliśmy 10 aut z najśmieszniejszymi pseudonimami.
Przeczytaj także: Koniec tradycyjnych tablic rejestracyjnych coraz bliżej. Te nowe mogą okazać się mniej bezpieczne
Nie, nie sięgaliśmy do aut z czasów PRL-u i początku lat 90. XX w., bo zestawienia, w których głównymi bohaterami były Fiat 126p (czyli np. "bąk", "szerszeń"), Polonez ("poldek", "borewicz"), Syrena ("skarpeta", "królowa poboczy"), Trabant ("trampek", "zemsta Honeckera") czy Mercedes W124 ("trapez", "baleron"), robiliśmy już nie raz. Zresztą to już kultowe auta z kultowymi ksywami, które kojarzy niemal każdy, nawet jeśli nie jest fanem motoryzacji.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoTym razem skupiliśmy się na potocznych nazwach nowszych samochodów i na celownik wzięliśmy pojazdy z ostatnich 20 lat. Niektóre są naprawdę trafione, bo czy słyszeliście o "czopku", "stonce" bądź "żółwiku"? Czasami dotyczą one modelu, innym razem konkretnej generacji. To nasz subiektywny wybór spośród ok. 20 aut. Oto nasze typy!
Galeria zdjęć
Zwinny, sprytny i... wciśnie się tam, gdzie inne auta nie mają najmniejszej szansy wjechać. I jeszcze to anatomiczne ukształtowanie nadwozia. Nic więc dziwnego, że C1 jest żartobliwie określane "czopkiem". Zresztą chyba Citroën to przewidział i jedną z wersji wyposażenia nazwał Flirt. Hm, flirt z czopkiem?
Hit rynku wtórnego i jeden z najchętniej kupowanych samochodów klasy średniej w Polsce doczekał się wielu pseudonimów. "Pasek", "paseratti", ale nam najbardziej podoba się "pastuch", a jeśli "pastuch", to oczywiście w "tedeiku". W przypadku tego model, często to śmiech przez łzy, bo liczba aut po solidnym "dzwonie" i z cofniętym licznikiem przyprawia o zawrót głowy. Nasza rada: uważajcie na "pastucha w tedeiku", szczególnie na wypasie!
To był szok! W 2007 r. na rynku pojawiła się Impreza w wersji hatchback (a nie sedan), co wywołało niezadowolenie wśród wielbicieli modelu, szczególnie tych, którzy na markę patrzą przez pryzmat topowej odmiany STi. Auto szybko otrzymało ksywę "lanos". Nietrudno domyślić się dlaczego, wystarczy spojrzeć na nadwozie. Oliwy do ognia dodały też poważne wpadki jakościowe. W latach 2007-08 na rynek trafiła partia tzw. zabrudzonych silników (po rozłożeniu jednostek znajdowano w nich opiłki metalu), które pracowały pod maską właśnie Imprezy STi. Do tego pękające tłoki i przypadki obrócenia się panewek. W sumie Lanos pełną gębą – i z wyglądu, i w trwałości. Pardon, trwałość Daewoo Lanosa w sumie nie była taka zła.
Trochę z innej beczki. Ksywy aut głównie pochodzą od wyglądu, ale są wyjątki. Przykład: Renault Laguna II. Model ten w początkowej fazie produkcji zaliczył bardzo dużo wpadek jakościowych (niektóre poważne i kosztowne). Elektronika często żyła własnym życiem, a najpopularniejszy diesel 1.9 dCi, zanim dobrze się dotarł, przeważnie miał już za sobą kilka napraw. Model stał się obiektem żartów i często na lawecie trafiał do warsztatu, przez co zyskał ksywę "królowej lawet". I choć przy okazji liftingu (2005 r.) sporo problemów wyeliminowano, niesmak pozostał.
Pierwszy raz o tej ksywie Hondy CR-V 3. generacji (debiut w 2006 r.) usłyszałem kilka lat temu, zbierając informacje do materiału do działu "Używane". "Aaa, chcesz pogadać o stonce? Jej awariach, kosztach eksploatacji i napraw? Nie ma problemu, przyjeżdżaj" – usłyszałem przez telefon od mechanika. Rzeczywiście, patrząc na sylwetkę tej generacji Hondy CR-V (z charakterystyczną przygarbioną tylną częścią nadwozia), ksywa "stonka" pasuje idealnie.
Wśród ksyw samochodowych znajdą dla siebie coś również fani rytmicznego pląsania w klubach. "Dyskoteka" – tak często mówi się na Land Rovera Discovery. Generalnie to całkiem uniwersalny SUV, który zrobi niezłe wrażenie w wielu sytuacjach, również pod dyskoteką. Później można przetestować jego walory użytkowe w terenie, a jeśli nawet gdzieś się zakopiecie, może być miło i przyjemnie, przyjemnie i miło. I tak dalej, i tak dalej...
Micra II (K11) na pierwszy rzut oka wygląda tak, jakby była wyższa niż szersza (choć w rzeczywistości tak nie jest). Micra III z lat 2003-10 (K12) jest zgrabniejsza, ma lepiej dobrane proporcje, a do tego podbiła serce kobiet, i to pomimo tego, że z wyglądu przypomina karalucha.
W tym wypadku sprawa jest prosta – ksywa jest pochodną nazwy modelu i stosuje się ją do określenia wszystkich generacji kompaktowego Forda. Focus, czyli "foka" lub zdrobniale i bardziej filuternie – "foczka".
Podobnie jak w przypadku Focusa, także ksywa kompaktowego Opla to wariacja pochodząca od nazwy modelu, czyli: nie jadę Astrą, tylko "asterixem". Brzmi o wiele lepiej, ale patrząc na osiągi większości wersji, zamiast benzyny lub oleju napędowego przydałby się magiczny napój.
Już sylwetka pierwszej generacji Audi TT (prezentacja w 1998 r.) przypominała żółwia. Jednak ksywę tę jeszcze bardziej rozpropagowała 2. generacja modelu (debiut w 2006 r.), którą zaprojektował Walter de Silva. Charakterystyczne skośne reflektory w połączeniu z maską, grillem i wyglądem reszty karoserii sprawiają, że druga odsłona „tetetki” do złudzenia przypomina żółwia, pomimo że nie jest to wcale wolny samochód – topowa 360-konna wersja TT RS do "setki" może przyspieszyć nawet w 4,1 s! I to na tyle, no to... "żółwik".
Honda Accord – akordeon Skoda Kodiaq – kodżak Porsche Cayenne – prosiak Skoda Karoq – kurak Ford Ka – kaczka Honda Civic VIII – ufo Citroën Xsara Picasso – jajko Nissan Juke – żuk Skoda Superb – super "be" Renault Kangoo – kangur Fiat Multipla – żaba