Czy słyszeliście kiedyś o takim samochodzie jak Toyota Century? Co niektórzy być może tak, ale większość europejskich klientów może nie wiedzieć o istnieniu limuzyny, ponieważ była i nadal jest oferowana wyłącznie na rynku japońskim. Co ciekawe, model zadebiutował w 1967 roku, a dopiero teraz, po 50 latach, odbędzie się premiera trzeciej generacji. To po prostu świadczy o jakości auta i przywiązania klientów. Podobnie jak w Rolls-Royce, o którym pisaliśmy kilka dni temu. Całkiem przeciwnie niż u Audi, Mercedesa i BMW...
Toyota w najnowszej wersji (tak, to po prostu nowy model, a nie retro-design) zastosowała delikatne zmiany stylistyczne. Samochód ma monumentalną i elegancką bryłę, bardzo zbliżoną do poprzedników, ale czerpiącą detale z RR Phantoma (np. szeroki słupec C, lub całkowicie płaski przód). W niczym to jednak nie przeszkadza, ponieważ nadal wiadomo, że to Century i przede wszystkim odnosi się do swoich poprzedników.
Wnętrze najnowszej generacji limuzyny zostało odświeżone i wyposażone w najnowsze rozwiązania technologiczne. Projektanci, podobnie jak z karoserią, zastosowali metodę małych kroków. Po prostu upiększyli to, co było i dodali kilka nowych gadżetów (np. masaże w fotelach, system audio składający się z 20 głośników, a nawet tablica do pisania – jak miło byłoby tworzyć artykuły w takim aucie). Do wykończenia tapicerki wykorzystali wełnę (dostępna jest również skóra, ale skoro można mieć wełnę to po co skóra?), a elementy dekoracyjne wykonano z drewna. Nie powiemy, że wnętrze powala, ale czuć w nim charakterystyczny, japoński klimat luksusu. Europejscy klienci przyzwyczajeni są po prostu do czegoś innego.
Natomiast z całą pewnością nie można narzekać na brak miejsca. Toyota Century urosła względem poprzedników i oferuje jeszcze większą przestrzeń dla pasażerów. Goście tylnej kanapy mogą rozłożyć podnóżki i cieszyć się jazdą w pozycji leżącej. Przypadkowych gapiów można z kolei pozbawić widoku wnętrza gustownymi zasłonami tylnej i bocznych szyb.
Pod maską trzeciej generacji Century pracuje nowoczesny układ hybrydowy. Ale nie taki z Priusa, tylko porządne V8 o pojemności 5.0 połączone z silnikiem elektrycznym. Szofer (lub po prostu kierowca) ma czym depnąć na wszelki wypadek.
Premiera auta odbędzie się podczas salonu samochodowego w Tokio. Jak wam się podoba? Wolelibyście A8, serię 7 lub klasę S czy Toyotę Century?