Do koszmarnego wypadku w Krakowie z udziałem 24-letniego syna Sylwii Peretii doszło w nocy 15 lipca. Szaleńczo rozpędzone Renault Megane R.S., którego kierowca stracił kontrolę, rozbiło się na murze pod mostem Dębnickiego. Chociaż służby ratownicze pojawiły się na miejscu już po ok. 4 minutach, żadnej z czterech poszkodowanych osób wyciągniętych z wraku nie udało się uratować.

Kierowca Renault z Krakowa miał złą opinię w sieci

Samochód uwieczniony na nagraniu z monitoringu miejskiego był dobrze znany mieszkańcom Krakowa, którzy nie przebierali w słowach, oceniając brawurową jazdę na stronie tablica-rejestracyjna.pl. Autor jednego wpisu głosił: "Żeby ci tak prawo jazdy odebrali na dożywocie".

W internecie samochodem chwalił się też sam właściciel, dzięki czemu wiadomo, że auto miało podniesioną moc. Trzecie wydanie Renault Megane R.S. fabrycznie dysponowało turbodoładowanym silnikiem 2.0, który mógł generować 275 KM i 360 Nm. Były to wystarczające wartości, by zapewnić francuskiemu hot hatchowi sprint do "setki" w 6 s i umożliwić rozpędzenie się do 250 km/h.

Renault syna Sylwii Peretii zyskało kilka modyfikacji

Z archiwalnym wpisów syna Sylwii Peretti na forach internetowych, do których dotarł serwis AutoKult.pl, wynika, że "dominator" (tak Patryk P. nazywał swoje auto) w momencie wypadku miał moc podniesioną do ok. 400 KM. Nowe podzespoły pozwoliły zwiększyć też moment obrotowy do 570 Nm. Renault miało zainstalowane torowe sprzęgło, wzmocnione półosie i poliuretanowe tuleje w zawieszeniu.

Syn Peretti zainwestował też w kilka innych elementów. Megane R.S. dostało m.in. opony Pirelli Trofeo R, wydajniejszy układ hamulcowy, a nawet rollbar, czyli półklatkę bezpieczeństwa. Żadna z poczynionych modyfikacji nie pomogła pasażerom, kiedy kierowca stracił panowanie nad autem. Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa Kraków-Krowodrza, która – wbrew oświadczeniu managera krakowskiej celebrytki – potwierdziła, że auto prowadził Patryk P.