• Od 1999 roku Opel regularnie notował straty. Pierwszy zysk wypracował niemal po 20 latach
  • Opel za rządów GM odnotował stratę aż 19 miliardów dolarów. Nieco mniej kosztowała organizacja tegorocznych Mistrzostw Świata w piłce nożnej w Rosji
  • W 2017 roku nowym właścicielem Opla stała się francuska Grupa PSA w miejsce koncernu GM

Od niemal 20 lat Opel co roku przynosił straty. W sumie aż 19 miliardów dolarów (wg brytyjskiego Financial Times), gdy znajdował się pod skrzydłami General Motors. Innymi słowy, GM stracił tyle, ile Rosja musiała wydać na organizację tegorocznych Mistrzostw Świata w piłce nożnej (wg różnych szacunków od 14 do 19 miliardów dolarów) czy Facebook na zakup popularnej aplikacji WhatsApp.

Trzeba przyznać, że menedżerowie GM musieli mieć wiele cierpliwości, zanim ostatecznie podjęto decyzję o sprzedaży marki francuskiemu koncernowi PSA. Miało to miejsce rok temu. Amerykański koncern zainkasował wówczas 2,2 mln euro

Dzięki przejęciu Opla i Vauxhalla koncern PSA stał się drugim co do wielkości producentem samochodów w Europie. Ale sama pozycja to za mało. Kluczowym wyzwaniem stało się wówczas odzyskanie rentowności przez nowo pozyskane marki. To zaś wiązało się z dotkliwymi cięciami kosztów i szukaniem oszczędności.

Carlos Tavares, szef Grupy PSA deklarował przywrócenie rentowności i dość szybkie wypracowanie pierwszych zysków. Oczywiście nie obyło się bez krytyki. Narzekał m.in. na koszty produkcji w fabrykach Opla, które były o co najmniej 50 proc. wyższe niż we francuskich zakładach. Nie dziwi zatem, że jedynym lekarstwem była terapia w postaci redukcji kosztów. Koszt produkcji jednego samochodu miał być obniżony o 700 euro. Stąd także redukcja zatrudnienia w fabrykach koncernu, zamrożone płace, cięcia wydatków marketingowych czy możliwie jak najszybsza unifikacja konstrukcji i części.

Na pierwsze pozytywne wyniki nie trzeba było długo czekać. Choć jeszcze w drugiej połowie 2017 roku Opel stracił 179 milionów euro, to już tegoroczne pierwsze półrocze stoi pod znakiem zysku operacyjnego. To pierwszy zysk Opla od 1999 roku, czyli niemal od 20 lat. Po pierwszych sześciu miesiącach odnotowano zysk ponad pół miliona euro oraz średnią 5 proc. marżę na każdym sprzedanym Oplu (w Citroen, DS i Peugeot marża jest wyższa i wynosi 8.5 proc.). Na tym jednak nie koniec dobrych wiadomości dla akcjonariuszy.

W sumie koncern PSA zwiększył w tym roku sprzedaż aż o 38.1 procent, a przychody o 40.1 proc. w porównaniu z pierwszym półroczem 2017 roku. Uzyskany wynik 2 181 800 pojazdów Grupa PSA uznała za nowy rekord wszech czasów. Aż 28 proc. sprzedaży przypadło na SUV. Liderem w grupie jest Peugeot, który globalnie sprzedał ponad 339 000 egzemplarzy takich modeli jak m.in. 3008 i 5008. Tak dobrego wyniku mogą zazdrościć w Citroenie, który odnotował sprzedaż 80 000 samochodów tej samej klasy. W przypadku Opla i Vauxhalla Grupa PSA podała łączną sprzedaż w wysokości 167 200 modeli z rodziny X, czyli Crossland, Mokka i Grandland.

Przy okazji danych o sprzedaży warto jeszcze wspomnieć o jednym: zapasach wyprodukowanych samochodów, które dopiero czekają na nabywców. Pod koniec czerwca całkowite zapasy marek Peugeot, Citroen i DS wyniosły 442 000 pojazdów (z uwzględnieniem dealerów). W przypadku firm Opel i Vauxhall na klientów czeka łącznie 216 000 samochodów. W sumie zatem Grupa PSA ma ponad 650 000 niesprzedanych pojazdów.