Samochody na dnie rzeki to interesujące znalezisko, bo często nie wiadomo, jaka kryje się za nimi historia. Tak jest też w tym przypadku. Na wraki zatopione w Naroku koło Opola natrafili przypadkowi nurkowie, eksplorujący hobbystycznie dno Odry w niedzielę 7 listopada. Informację o swoim odkryciu przekazali policjantom, którzy w poniedziałek udali się na miejsce wraz z załogą nurków ze straży pożarnej.

Obydwa samochody nie były młode, a ich stan wskazywał na to, że spoczęły na dnie Odry już dawno temu. "Pierwsze auto, wydobyte w poniedziałek, to Mazda 323 z lat 90. Drugi pojazd, wyjęty na brzeg we wtorek, to Rover" – poinformował po udanej akcji st. kpt. Tomasz Pierzchała, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu. W jednym i drugim zdążyły się już zadomowić skorupiaki i korozja.

Identyfikacja zatopionych samochodów nie będzie prosta, żaden z nich nie posiada bowiem tablic rejestracyjnych. W autach brakuje też szyb, wycieraczek i wielu innych elementów, które uległy biodegradacji. Na szczęście, funkcjonariusze nie znaleźli w nich też ciał. Było to brane pod uwagę, gdyż auta mogły być narzędziem przestępców i dlatego zostały ukryte w rzece. Służby ustalają teraz dokładną historię Mazdy i Rovera.

Ładowanie formularza...