Choć nasze rafinerie korzystają głównie z ropy rosyjskiej, na ich reakcje nie trzeba było długo czekać - we wtorek PKN Orlen podniósł cenę hurtową 1000 l benzyny 95-oktanowej o 48 zł, a oleju napędowego o 29 zł. Zdaniem analityków to nie koniec podwyżek. Całe Stany Zjednoczone i Europa wybierają się na wakacje, co podniesie popyt na ten coraz cenniejszy surowiec i tym samym wywinduje cenę. Nie bez znaczenia jest także olbrzymie zapotrzebowanie na paliwa w Chinach, choć tu dynamika wzrostu zapotrzebowania "na szczęście" ostatnio trochę osłabła.Czy więc ceny paliw na stacjach benzynowych będą dalej rosnąć? Nie uspokaja sytuacji również Ministerstwo Finansów, które mimo ryzyka wzrostu inflacji (droga benzyna na to wpływa) waha się, czy obniżyć akcyzę, która stanowi połowę ceny litra paliwa. Podobny zabieg w ubiegłym roku zahamował wzrosty cen. Dość optymistyczna wiadomość nadeszła z Chin. Rząd w Pekinie zamierza przeznaczyć na inwestycje w sektor rafineryjny 3 mld dolarów. Dzięki temu import surowca do tego Państwa Środka zostanie ograniczona o 20 proc. Miejmy więc nadzieję, że jeszcze długo nie przyjdzie nam płacić 5 zł za litr benzyny. Niestety, nie możemy się również spodziewać znaczących obniżek. Może więc warto zainteresować się alternatywnymi źródłami energii?