Papierowy tranzyt

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Powstanie 2600 kilometrów autostrad! Za 20 lat skończymy! Podatnicy nie zapłacą! - krzyczano, kiedy uchwalono ustawę o budowie autostrad płatnych. Minęło sześć lat i na myśl coraz bardziej nasuwa się hasło rzucone w latach 70.

przez Edwarda Gierka: autostrada do każdego miasta wojewódzkiego. Jak wiadomo, zbudowano tylko drogę ekspresową z Katowic do stolicy. Od tamtej pory nie powstało nic dłuższego, co miałoby dwa pasy ruchu w jedną stronę.Co mamy?Siedem lat po rozpoczęciu autostradowej drogi przez Polskę mamy 300 km tego typu dróg: 49 km z Konina do Wrześni w ciągu drogi A-2, 60 km z Krakowa do Katowic, 70 km z Wrocławia do Prądów oraz kawałek drogi pod Legnicą. Dwa pierwsze odcinki powstały w wyniku modernizacji istniejących dróg. Ostatni odziedziczyliśmy po Niemcach. Jedynie droga z Wrocławia do Prądów została wybudowana.Projekty zakładały, że będzie zaawansowana budowa A-2 między granicą z Niemcami w Świecku i Poznaniem, między Poznaniem i Koninem oraz za Koninem na trasie do Strykowa. Miała też ruszyć budowa A-1 z Gdańska w kierunku Torunia. Na A-4 gotowy miał być odcinek Kraków-Katowice i w 2001 roku wykończono by drogę między Wrocławiem i Prądami. Pozostały jedynie plany A-2 i A-1. Na A-4 z kolei roboty posunęły się tak sprawnie, że wyprzedzono harmonogram o pół roku.W tym roku Autostrada Wielkopolska obiecuje zabrać się wiosną za inwestycję z Nowego Tomyśla do Konina. Po wielu negocjacjach zamknęła wreszcie plan finansowy inwestycji i może liczyć na gwarancje państwa przy zaciąganiu części kredytów. Gdańsk Transport Company nie obiecuje na razie niczego. Praca wre, ale tylko w zespołach negocjacyjnych i na papierze.Kiedy będzie?Strategia utrzymania i rozwoju sieci dróg krajowych do 2015 roku zakłada dwa warianty: pożądany i minimalny. Według pierwszego zbudowane zostaną wszystkie trzy autostrady. Według drugiego A-2 i A-4 dojdą od granicy niemiecko-polskiej do Wisły, a A-1 z Gdańska do Gliwic. Od roku przedstawiciele Agencji Budowy i Eksploatacji Autostrad coraz częściej mówią o tym drugim wariancie. O tym, co będzie za rok lub dwa, nikt nie ma pojęcia. Najlepszy dowód, że podczas negocjacji z Unią Europejską rząd polski nie chce precyzować dokładnie, jak szybko dostosujemy nasze drogi do wytrzymałości pozwalającej na przejazd pojazdów o nacisku 11,5 tony na oś, czyli TIR-ów. Zadeklarowano jedynie przegląd sytuacji co 5 lat. Bruksela chciała dokładnego terminu zakończenia prac, ale nie uzyskała odpowiedzi. Inaczej mówiąc, nikt nie wie, czy w ciągu 15 lat uda się zakończyć budowę ani jak będzie ona postępować.Wyjątek stanowi autostrada A-4. Jest to jednak droga wyjątkowa. Budowana jest nie przez prywatnego inwestora, lecz przez państwo. Pieniądze idą na nią z budżetu. Optymiści twierdzą, że za pięć lat będzie można jechać z Krakowa do Niemiec wygodną drogą. W tym roku na trasie Kraków-Wrocław będzie tylko mała przerwa w Katowicach.Dlaczego?Pierwotnie zakładano, że A-2 i A-1 zbudowane zostaną z pieniędzy koncesjonariuszy. Rychło okazało się, że wstępne oceny natężenia ruchu są zbyt optymistyczne. Między danymi prezentowanymi przez ABiEA a opracowanymi na zamówienie koncesjonariuszy była różnica około 50 procent. To oznaczało, że inwestycja w żadnym stopniu się nie zwróci. Potem wyszło, że budowa będzie znacznie droższa. Tu włączyło się państwo inagle ceny zaczęły w oświadczeniach potencjalnych operatorów spadać. Szły najzwyklejsze targi o pieniądze. Słuszne czy nie wskazywały na to, że projekt nie został należycie opracowany przed rozpoczęciem przetargów na koncesje.Drugim problemem okazały się nieszczęśliwie sformułowane umowy. AW SA np. podpisała umowę, w której stwierdzono, że musi zebrać środki na inwestycję, ale nie zaznaczono do kiedy. Teoretycznie może ich nie mieć i dziś. Kiedy jednak zobowiązano spółkę do przedstawienia planu finansowego, termin przekładano kilkakrotnie na wniosek AW SA. Dziś wiadomo, że koncesjonariusz nie miał do końca lata 2000 roku pieniędzy, by choćby zacząć budowę jednego z dwóch zadeklarowanych odcinków.Z drugiej strony inspekcjaNajwyższej Izby Kontroli wykazała, że ABiEA nie wykupiła na czas wszystkich gruntów niezbędnych do wydania pozwoleń na budowę. Gdyby więc nawet trzy lata temu AW SA i Gdańsk Transport Company były gotowe do rozpoczęcia prac, nie mogłyby z nimi ruszyć.Przez siedem lat targowano się, zmieniono ustawę tak, by budowa autostrad mogła być kontynuowana, a raczej zaczęta z udziałem państwa. Dziś można bez żenady powiedzieć, że lata te zostały zmarnowane. W tym roku bowiem możemy liczyć tylko na wydłużenie A-4 i praktycznie nic więcej.Jacek Wróblewski

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy:
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków