Przewoźnicy międzynarodowi wykupują na granicy kartę, dzięki której mogą korzystać z naszych dróg. Jeśli jednak któryś z samochodów jedzie przez Katowice i Kraków, a więc drogą A-4, musi zapłacić dodatkowo za wjazd na naszą jedyną autostradę płatną. W myśl prawa UE jest to niedopuszczalne. Za jeden przejazd płaci się jeden raz. Na razie wszystko jest zgodnie z prawem, bo Polska do Unii nie należy i prawa wspólnoty nas nie muszą obowiązywać. Mamy jednak ambicje wstąpienia do Europy i będziemy musieli przestrzegać jej praw międzynarodowych. Reguły te stopniowo są wprowadzane, a więc jest i czas na opłaty za przejazdy. I tu następuje pat.Pieniądze z tytułu opłat tranzytowych wnoszonych na granicy trafiają do skarbu państwa. Rocznie jest to około 300 mln zł. Pieniądze za korzystanie z płatnych autostrad biorą ich operatorzy. W tej chwili jest ich trzech: Stal-export obsługujący drogę A-4, w tym istniejący już odcinek Katowice - Kraków, Gdańsk Transport Company mający wybudować trasę A-1 z Gdańska do Katowic oraz Autostrada Wielkopolska, mająca budować szlak A-2 wiodący od granicy niemieckiej do Warszawy i dalej do Terespola. Decydując się na rezygnację z opłat na granicach państwo pozbawi się wpływów. Są one do zrekompensowania np. przez wprowadzenie dodatkowej akcyzy na paliwo w wysokości około 4 proc. W ten sposób ofiarami chciejstwa staliby się wszyscy kierowcy, w tym międzynarodowi przewoźnicy, którzy muszą u nas tankować, bo prawo wymaga opłat celnych za wwożenie większych ilości paliwa w baku. Drugi sposób to rezygnacja z pobierania opłat na autostradach. Oczywiście, tylko od samochodów ze znakiem TIR, bo prywatni kierowcy będą musieli swoje w kasach zostawiać. To jednak grozi bankructwem systemu płatnych autostrad jeszcze przed jego narodzinami.Gdyby doszło do rezygnacji z pobierania opłat za przejazd autostradą przez ciężarówki tranzytowe, koncesjonariusze nie zarobiliby tyle, ile się spodziewają. Najprawdopodobniej w ogóle nie wyszliby nawet na zero. Dlatego zwolnienie z płacenia za autostrady przewoźników TIR spowodowałoby kolejne negocjacje wokół umów koncesyjnych na budowę A-1 i A-2. Przed ich zakończeniem, oczywiście pomyślnym dla koncesjonariuszy, wątpliwe by powstał choćby jeden kilometr autostrady.Najkrócej mówiąc można spodziewać się, że będziemy płacić więcej za paliwo albo przyjdzie nam czekać na autostrady jeszcze wiele lat. Możliwe też, że podskoczy jakiś podatek VAT, np. na żywność, albo będziemy płacić za przejazdy naszymi autostradami więcej niż 6 zł. Korzyści nie odniesiemy żadnych.
Pat autostradowy
Polska stanęła przed dylematem: czy pobierać opłaty za przejazdy tranzytowe na granicy, czy liczyć sobie za przejazdy autostradami? Prawo europejskie wyklucza możliwość pobierania podwójnych opłat.Unia Europejska chciałaby wiedzieć, jak będzie wyglądać system pobierania opłat za przewozy transportowe przez nasze terytorium.