Z jednej strony mamy globalne ocieplenie, wiszącą nad naszymi głowami groźbę katastrofy klimatycznej, powszechne przechodzenie na elektromobilność i coraz ostrzejsze normy emisji dwutlenku węgla obowiązujące w Unii Europejskiej producentów aut, a z drugiej to — ponurą rzeczywistość. No bo jazda za samochodem, z którego wydechu wydobywa się czarny bądź ciemnoszary dym, nie należy przecież do rzadkości. Na szczęście policja reaguje, przeprowadzając kontrole emisji spalin. Ostatnio zorganizowano ją w Lublinie.

Sprawą zajęli się policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Funkcjonariusze wyjechali na tamtejsze ulice ze specjalistyczną aparaturą pomiarową i zabrali się do dzieła. W ciągu jednego dnia skontrolowali 26 pojazdów. Efekty są szokujące — zarówno z punktu widzenia liczby zatrzymanych dowodów rejestracyjnych, jak i skali przekroczeń obowiązujących norm.

Akcja policji w Lublinie: wyniki

Okazało się, że spaliny aż 16 z 26 skontrolowanych samochodów przekraczały limity emisji. Innymi słowy, to aż 61,5 proc., czyli większość zatrzymanych do kontroli pojazdów.

Mało tego, dwa samochody przekroczyły normy aż 6-krotnie, zaś jeden — pięć razy. Gdyby nie akcja policji, ich rury wydechowe do dziś wyrzucałyby się z siebie ponadnormatywne ilości trujących oparów.

Przekroczenie norm emisji spalin: co za to grozi

Na szczęście samochody, w których dymomierze wykryły niedozwolony poziom emisji spalin, zostały czasowo wyeliminowane z ruchu. Ich kierowcom odebrano bowiem dowody rejestracyjne. Na dodatek niefrasobliwi właściciele dostali mandaty karne.