- Dyrektor włoskich wodociągów opublikował wideo, na którym jedzie 260 km na godz. po niemieckiej autostradzie
- Nagranie wywołało oburzenie we Włoszech, gdzie uznano je za promowanie nieodpowiedzialnego zachowania
- Dyrektor tłumaczy, że taka jazda jest legalna w Niemczech. Krytycy zwracają uwagę na inny aspekt tej sytuacji
Historia z włoskim dyrektorem na niemieckiej autostradzie jest bardziej złożona, niż mogłoby się na początku wydawać. Szybka jazda przerodziła się w skandal, który dla głównego bohatera może zakończyć się utratą pracy. Intratnej, bo mężczyzna niedawno został mianowany dyrektorem zarządzającym w lokalnym przedsiębiorstwie wodociągowym w miejscowości Lodi niedaleko Mediolanu. Włoch ma jednak pożegnać się ze stanowiskiem z powodu wykroczenia popełnionego w Niemczech. Jak to możliwe? Cóż, tak właśnie działają media społecznościowe.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPędził po autostradzie w Niemczech, wywołał aferę we Włoszech
Wspomniany filmik przedstawia prostą historię. W tle leci relaksująca muzyka, a na wyświetlaczu za kierownicą samochodu marki Porsche szybko przeskakują cyferki – od 200 do 260 km na godz. Nie ma w tym nic nielegalnego, bo nagranie powstało w Niemczech, gdzie na wielu odcinkach autostrad nie ma ograniczeń prędkości.
Mimo to wideo wywołało falę oburzenia we Włoszech, przede wszystkim wśród członków opozycyjnej w gminie Lodi partii Lega (dawnej Ligi Północnej). Politycy mówią wprost: publikując takie nagrania, osoba publiczna daje zły przykład młodym kierowcom. "Jesteśmy głęboko rozczarowani tym nagraniem" – powiedział przedstawiciel partii w rozmowie z "la Repubblica". "Takie zachowanie może negatywnie wpłynąć na młodych ludzi, przekazując im niewłaściwe przesłanie" – wyjaśnił.
Kierowca Porsche nie widzi problemu. Uważa, że jest niewinny
Dyrektor włoskich wodociągów odpiera zarzuty, tłumacząc, że opublikowane w mediach społecznościowych nagranie powstało 15 sierpnia na niemieckiej autostradzie w okolicach Stuttgartu, gdzie nie było ograniczeń prędkości. "Nie złamałem żadnych przepisów" – zaznaczył.
Krytycy zwracają jednak uwagę na inne aspekty sytuacji. Jeśli kierowca nagrywał prędkościomierz podczas prowadzenia pojazdu, mogło to stanowić zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Poza tym ten czyn jest zabroniony – i we Włoszech, i w Niemczech. U naszych zachodnich sąsiadów za trzymanie w ręku telefonu podczas jazdy grozi kara w wysokości co najmniej 100 euro (ok. 425 zł), a w przypadku stworzenia zagrożenia dla innych – nawet utrata prawa jazdy. W Polsce takie wykroczenie oznacza podobny mandat (500 zł) i aż 12 punktów karnych.
Dymisja za filmik na Instagramie. Dyrektor może stracić pracę
Opozycyjna partia domaga się natychmiastowej dymisji dyrektora przedsiębiorstwa wodociągowego, argumentując, że jego zachowanie narusza wszelkie standardy. "Nawet jeśli nie prowadziłby auta, publikacja takiego klipu nie przystoi osobie pełniącej funkcję publiczną" – argumentują politycy.
Czy szybka jazda po niemieckiej autostradzie może równie szybko zakończyć czyjąś karierę we Włoszech? Sprawa wciąż budzi duże emocje i wydaje się, że kierowcy Porsche trudno będzie się z tego wybronić. Nagrywanie swojej jazdy z dużą prędkością to naprawdę skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie. A wszystko przez próżność – dla kilku sekund "szpanu" na Instagramie.