- Kierowcy stosują metodę 'na Ukraińca', by uniknąć płacenia mandatu
- Metoda wykorzystuje lukę w systemie prawnym utrudniającą wymianę danych osobowych między krajami
- Kara za niewskazanie sprawcy wykroczenia została zaostrzona
Kreatywność w unikaniu płacenia mandatów jest tym większa, im większe są kary za dane przewinienie. Tak jest też w tym przypadku. CANARD (Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym), pod którego jurysdykcją znajdują się fotoradary, ostrzega kierowców, którzy są skłonni zaryzykować, by nie zapłacić mandatu.
Metoda "na Ukraińca" metodą na uniknięcie mandatu... lub odsiadkę
Zanim przepisy uległy zmianie, kara za niewskazanie sprawcy wykroczenia drogowego była automatycznie nakładana na właściciela pojazdu i wynosiła jedynie 500 złotych. Dla wielu kierowców było to korzystniejsze niż przyznanie się do winy i narażanie się na punkty karne. Taryfikator mandatów uległ jednak zmianie. Kary zostały wyraźnie zaostrzone, co dotyczyło też omawianego przepisu.
Obecnie za niewskazanie sprawcy wykroczenia, jak przekroczenie prędkości, właścicielowi pojazdu grozi kara równa dwukrotności mandatu za dane wykroczenie, ale nie mniej niż 800 zł. Jak zatem łatwo obliczyć, w hipotetycznej sytuacji, w której na zdjęciu z fotoradaru uwieczniono kierowcę przekraczającego dozwoloną prędkość o 35 km/h, kara za niewskazanie kierującego wynosi 1600 zł (800 zł za przekroczenie w zakresie 31-40 km/h razy dwa). Część kierowców chce uniknąć płacenia wysokich kar, stosując metodę "na Ukraińca". Na czym ona polega?
Dalsza część tekstu znajduje się pod materiałem wideo
Jak unika się płacenia mandatu
Zamiast przyznawać się do winy, wskazują rzekomego sprawcę wykroczenia, podając dane osoby mieszkającej poza Unią Europejską. Najczęściej są to obywatele Ukrainy (stąd nazwa metody).
Ta metoda wykorzystuje lukę w systemie prawnym, która utrudnia wymianę danych osobowych i informacji o kierowcach pomiędzy krajami. W efekcie zweryfikowanie prawdziwości podanych informacji oraz ukaranie potencjalnego sprawcy wykroczenia jest trudne, co prowadzi do umarzania wielu takich spraw w polskich sądach.
To jednak bardzo ryzykowna metoda. Podawanie nieprawdziwych informacji jest przestępstwem, za które grozi kara pozbawienia wolności. Zgodnie z kodeksem karnym, a konkretniej art. 233 KK § 1:
Kto, składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy, zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Co w przypadku niewskazania sprawcy?
Nowe fotoradary nie tylko są bardziej precyzyjne, ale również fotografują tylne tablice motocykli, których kierowcy często byli bezkarni. Brak przedniej tablicy rejestracyjnej sprawiał, że trudno było zidentyfikować właścicieli jednośladów i postępowanie musiało zakończyć się umorzeniem. Teraz kierowane jest specjalne pismo, w którym wymagane jest wskazanie osoby prowadzącej dany pojazd. Jak wspomnieliśmy wyżej, niewskazanie sprawcy wykroczenia potrafi kosztować nawet do kilku tysięcy złotych.