We wtorek (16 maja) w Weronie we Włoszech odbyła się konferencja dealerów samochodowych. Obecny na tym wydarzeniu włoski minister transportu Matteo Salvini odniósł się do rozporządzenia Euro 7, które ma wprowadzać nowe, ostrzejsze limity emisji zanieczyszczeń, m.in. tlenków azotu i tlenku węgla.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Negocjacje dotyczące proponowanych przepisów będą prowadziły kraje Unii Europejskiej i prawodawcy jeszcze w br. W przypadku samochodów osobowych i dostawczych nowe regulacje mają zacząć obowiązywać już w lipcu 2025 r., w odniesieniu do autobusów i pojazdów ciężarowych od 2027 r.

Włoski polityk jasno wskazał, że Włochy wraz z Francją, Czechami, Rumunią, Portugalią, Słowacją, Bułgarią, Polską i Węgrami mają liczbę głosów, która pozwoli zablokować wprowadzenie ostrzejszych norm. W ocenie polityka proponowane rozporządzenie było "wyraźnie błędne" i nie miałoby znaczącego wpływu z punktu widzenia ochrony środowiska.

Przeciwni nowym normom są przede wszystkim europejscy producenci samochodów, którzy twierdzą, że proponowane przepisy wiążą się ze zbyt dużym obciążeniem finansowym, a do tego wprowadzane są pospiesznie i nie mają żadnego uzasadnienia. Odmienne zdanie ma Komisja Europejska, która podkreśla, że nowe normy są konieczne do dalszego ograniczania szkodliwych emisji, ale też do wyeliminowania ryzyka powtórki skandalu Dieselgate.