• Jak podało RMF24, Ministerstwo Sprawiedliwości stworzyło projekt ustawy mający zrealizować wyrok TK dotyczący odbierania praw jazdy za przekroczenie prędkości
  • Projekt nie był konsultowany z Ministerstwem Infrastruktury i budzi szereg wątpliwości natury prawnej

W grudniu 2022 roku Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok, w którym uznał za niekonstytucyjną procedurę odbierania praw jazdy kierowcom na trzy miesiące za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h. Nie sama wysokość i rodzaj kary jednak jest problemem, a tryb jej nakładania. Otóż kierowcom, nawet jeśli nie przyznają się do winy i nie przyjmują mandatu, i tak zabiera się prawa jazdy na trzy miesiące. Ukarani nie mają szans na skuteczne odwołanie się od kary przed zakończeniem jej wykonywania.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Kara za przekroczenie prędkości bez prawa do obrony

W skrajnym przypadku kierowca może być uznany przez sąd za niewinnego, zanim to jednak nastąpi, musi przez trzy miesiące zrezygnować z prowadzenia samochodu. Niestosowanie się do nałożonej kary skutkuje dalszymi konsekwencjami aż do utraty uprawnień włącznie.

13 grudnia 2022 TK orzekł, iż ten tryb nakładania kar jest niekonstytucyjny. W największym skrócie: łamie on prawo do obrony i do rzetelnego procesu.

Zabieranie praw jazdy: jak naprawić błędną ustawę?

Jednym z możliwych rozwiązań tego stanu rzeczy byłoby wprowadzenie zasady, iż jeśli kierowca przyznaje się do winy, traci od razu uprawnienia na trzy miesiące. Jeśli się nie przyznaje, prawo jazdy oddaje dopiero po zakończeniu procesu sądowego, pod warunkiem że zostanie uznany winnym.

Propozycja Ministerstwa Sprawiedliwości: karzmy piratów drogowych łagodniej

Propozycja Ministerstwa Sprawiedliwości, o której informuje RMF24, jest zaskakująca: kierowcy złapani za przekroczenie prędkości za pierwszym razem traciliby prawo jazdy jedynie na miesiąc.

Ministerstwo tłumaczy proponowaną zmianę wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, który nakazał zmienić przepisy tak, aby odbieranie prawa jazdy za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym nie odbywało się automatycznie.

"Różnicujemy sytuację i dajemy szanse na poprawę — tłumaczy wiceminister Marcin Warchoł. (...) Inaczej należy traktować kogoś, kto raz mocniej naciśnie pedał gazu, a inaczej kogoś, kto robi to notorycznie". (cyt. za RMF24).

Tyle że wyrok TK nie dotyczy okresu, na jaki odbierane jest prawo jazdy, a odbierania kierowcom prawa do obrony – to nie powinno budzić wątpliwości.

Wybory jednak za pasem i być może jest to jeden z prezentów (lub tylko obietnic), jakie trafią w najbliższym czasie do kierowców.