Każdy właściciel do opieki nad drogą wyznacza zarządcę. W przypadku dróg krajowych jest to Agencja Dróg Krajowych i Autostrad (dawniej Generalna Dyrekcja Dróg Publicznych). Szosami wojewódzkimi zajmują się zarządy dróg wojewódzkich, samorządowych zaś odpowiednie organy wyznaczone przez gminy i starostów. Jeżeli zaniedbają swe obowiązki i na skutek tego uszkodzimy samochód, mamy prawo do odszkodowania, które pokryje koszty naprawy. By je otrzymać, trzeba właściwie udokumentować zdarzenie i zwrócić się do odpowiednich organów. Sprawę utrudnia fakt, że do drobnego wypadku, w którym nie ma ofiar i zniszczeń, tylko wgięte blachy, uszkodzony amortyzator lub układ kierowniczy nie przyjedzie patrol policji, a więc nie będziemy mieć świadka, który potwierdzi nasze nieszczęście raportem. Mimo to można sprawę wygrać.W mieście i gminieJeśli wpadniemy w dziurę i uszkodzimy samochód, powinniśmy zawiadomić pogotowie drogowe łatające ulice (w stolicy pod numerem 9633) i zaczekać na nie. Czemu? Powód jest prozaiczny. Dziur w miastach jest tak dużo, że trudno będzie nam wskazać tę, na której uszkodziliśmy auto. Do tego może się zdarzyć, iż pogotowie nocą załata "naszą" wyrwę i w ten sposób ślady zostaną zatarte.Załodze pogotowia drogowego trzeba pokazać dziurę, w którą wpadliśmy, i samochód. Będą oni naszymi świadkami w walce o odszkodowanie. Wniosek o odszkodowanie należy skierować do zarządu dróg miejskich. Koniecznie trzeba dołączyć do niego opis wypadku, dzień, godzinę, miejsce zdarzenia i opisać uszkodzenie auta. Zarząd zwykle powołuje rzeczoznawcę do oceny uszkodzeń, by stwierdzić, czy w wyniku wpadnięcia w "naszą" dziurę mogło dojść do takich uszkodzeń, jakie wymieniliśmy. Przypomina to trochę sposób postępowania towarzystw ubezpieczeniowych szacujących koszty napraw aut po wypadkach, jakkolwiek odpowiedzialni za drogi nie są tak bezwzględni w swych wyrokach jak ubezpieczyciele.Wniosek należy złożyć jak najszybciej. Najlepiej jeszcze tego smego dnia, w którym "spotkaliśmy się" z dziurą. Jeśli to jest niemożliwe, to należy uczynić to na drugi dzień. Najlepiej pismo doręczyć osobiście do biura zarządcy drogi, ale można je też wysłać listem poleconym. Warto poinformować właściciela drogi o wypadku. Zarząd dróg daje sobie zwykle czas do 3 miesięcy na rozpatrzenie wniosku, więc auto można naprawić samemu, ale trzeba zachować rachunki, by dochodzić zwrotu pieniędzy.Poza miastemDrogi wojewódzkie i krajowe podlegają instytucjom budżetowym. W Agencji Dróg Krajowych i Autostrad poinformowano nas, że do wypłacenia odszkodowania może agencję zobligować tylko wyrok sądowy. Konieczne jest więc postępowanie cywilne, ale zanim do niego dojdzie, wniosek do zarządcy drogi i tak trzeba złożyć. Wskazane jest pozyskanie świadka i zatrudnienie niezależnego rzeczoznawcy. Do stwierdzenia, kto zarządza drogą, niezbędny będzie atlas samochodowy. Drogi krajowe mają oznaczenia jedno- i dwucyfrowe. Wojewódzkie - trzycyfrowe. Powiatowe i gminne nie są oznaczone, więc trzeba skontaktować się z policją lub gminą, na terenie której doszło do wypadku, by to ustalić.Czy warto walczyć?Jeśli uszkodzimy felgę, będziemy musieli zapłacić za jej prostowanie od 20 do 50 zł. Wymiana na nową wyniesie od 120 nawet do 250 zł. Alufelgi są droższe i w zależności od rozmiaru oraz poducenta można zapłacić nawet do 800 zł. Zwykle w takiej sytuacji do wymiany nadaje się także opona. Gorzej, jeśli do tego dojdzie uszkodzenie amortyzatora i końcówki drążka kierowniczego. Wtedy naprawa idzie w setki złotych, a jeśli jeszcze pęknie wahacz, to w tysiące.Jaka jest szansa na odszkodowanie? W stolicy w 2000 r. złożono 150 wniosków, rok później 70. W tym już 90. Zarząd dróg miejskich poinformował nas, że zwykle pozytywnie załatwianych jest 50 proc. spraw. Reszta zostaje odrzucana ze względu na złe udokumentowanie.
Proces o dziurę
Zgodnie z ustawą o drogach publicznych za ich stan odpowiada właściciel - za drogi krajowe minister infra-struktury, za wojewódzkie wojewodowie, za samorządowe odpowiednie gminy i starostowie. Wyjątek stanowią auto-strady płatne, które są własnością skarbu państwa, ale w całości odpowiadają za nie ich operatorzy, którzy otrzymali koncesje na obsługę drogi.