Gry komputerowe różnią się od świata realnego. Przykładem może być prowadzenie samochodu z tzw. trzeciej osoby, czyli widząc tył samochodu. To najbardziej rozpowszechniony sposób sterowania autami w grach i choć coraz częściej pojawiają się także widoki zza kierownicy, większość graczy cały czas preferuje prowadzenie właśnie z takiej pozycji. W świecie cyfrowym sprawdza się to wyśmienicie — gracz widzi, gdzie jedzie, może też obserwować cały świat naokoło.

Na kanale cars.co.za na YouTube pokazano, jak taka jazda wygląda w prawdziwym świecie. Okazuje się, że jest to bardzo trudne i niebezpieczne.

Do eksperymentu użyto BMW X4 M, którego kierowcy mieli założone gogle VR. Wyświetlały one obraz z kamery zamontowanej na statywie przyczepionym do tylnej szyby auta. Widok był podobny do tego, jaki można spotkać w wielu grach komputerowych.

Jaki był efekt takiej jazdy? Zniszczone trzy kamery sportowe i cztery słupki. Ponadto jazda była na tyle niebezpieczna, że jeden z kierowców niemal potrącił operatora, który w ostatnim momencie uciekł spod kół rozpędzonego BMW.

Nawet proste zadania były bardzo trudne

Uczestnicy musieli przejechać slalom, pokonać małą szykanę oraz zaparkować samochód w miejscu ułożonym z pachołków. Wszystko w bardzo wolnym tempie. Zadanie było nieco utrudnione, bo podczas prowadzenia auta musieli oni odpowiadać na proste pytanie. Dla każdej osoby posiadającej prawo jazdy powinno być to zadanie bardzo proste, wręcz banalne. W okularach wirtualnej rzeczywistości okazało się, że jest praktycznie niewykonalne.

Prowadząc auto w ten sposób, kierowcy nie widzieli kierownicy, więc nie wiedzieli, jak mocno skręcają, ponadto trudno było im operować gazem, a sytuacji nie ułatwiało to, że X4 M ma 503 KM. Kierowcy często zbyt mocno naciskali prawy pedał i auto wystrzeliwało do przodu.

To, co w grach wideo może być bardzo wygodne, w świecie rzeczywistym nie zdało egzaminu. Taka jazda jest trudna, nawet gdy do gry podłączymy kierownicę. Wówczas wyczucie samochodu nie istnieje i pokonanie wirtualnego toru wyścigowego bez większych błędów graniczy z cudem.