Auto Świat > Wiadomości > Aktualności > PSA kupiło od GM Opla, teraz Francuzi chcą odzyskać co najmniej połowę pieniędzy

PSA kupiło od GM Opla, teraz Francuzi chcą odzyskać co najmniej połowę pieniędzy

Mogłoby się wydawać, że koncern PSA wie co robi i nie kupi... Opla w worku. A tu nagle okazało się, że modele niemieckiej marki nie będą w stanie spełnić wchodzących niedługo w życie nowych norm czystości spalin – koncernowi grożą więc kary. PSA wpadło na pomysł: złożymy reklamację!

PSA kupiło od GM Opla, teraz Francuzi chcą odzyskać co najmniej połowę pieniędzy
PSA kupiło od GM Opla, teraz Francuzi chcą odzyskać co najmniej połowę pieniędzyŹródło: Auto Świat
  • Producenci samochodów muszą znacząco obniżyć emisję CO2
  • Nowe modele Opla będą wykorzystywać technologię koncernu PSA
  • Emisja CO2 to nie jedyny problem Opla, marka od lat przynosi straty

Marka Opel stała się częścią koncernu PSA 1 sierpnia 2017 r. Koszt tej operacji szacuje się na ok. 1,3 miliarda euro – i tyle właśnie miało wpłynąć na konto dotychczasowej firmy-matki Opla, czyli amerykańskiego koncernu GM. Rodzinne szczęście nie trwało jednak długo, bo właśnie gruchnęła wiadomość, że Francuzi odkryli poważny problem. Ople emitują ponoć zbyt dużo dwutlenku węgla, nie będą w stanie spełnić nowych norm czystości, a władze koncernu PSA oczami wyobraźni widzą już ogromne kary, jakie będą musiały w związku z tym ponieść.

W tej sytuacji francuska firma zamierza się więc zgłosić się do władz koncernu GM i zażądać zwrotu części pieniędzy. Wiadomość jest na razie nieoficjalna, żadna ze stron nie potwierdza, że doszło jakichkolwiek rozmów. Mówi się, że PSA zażąda zwrotu mniej więcej połowy wartości transakcji – w zależności od źródła padają kwoty od 500 do nawet 800 mln euro. Jesteśmy ciekawi, co zrobi GM i czy przypadkiem nie odpowie, że po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się...

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

W każdym razie PSA podobno rozważa podjęcie odpowiednich kroków prawnych. Jak przyznał szef PSA Carlos Tavares, koncern ma poważne obawy co do tego, czy Oplowi uda się osiągnąć średni poziom emisji CO2 na poziomie 95 g/km. Co gorsza, Komisja Europejska właśnie zapowiedziała, że do 2030 r. obniży granicę o kolejne 30 proc., a to mogłoby być dla Opla już zadaniem kompletnie niewykonalnym. Co ciekawe, Francuzi deklarują jednocześnie, że są gotowi do walki i chcą, by niemiecka marka spełniła przyszłe normy.

Jednym z punktów programu uzdrawiającego ma być operacja o nazwie „Pace” (ang. szybkość, tempo), czyli prędkie – choć na razie częściowe – przestawienie się na technologię pochodzącą z koncernu PSA. Na pewno pozwoli to obniżyć koszt produkcji jednego samochodu – mówi się o ok. 700 euro/szt . Być może „Pace” będzie też pomocne w walce ze zbyt wysoką emisją dwutlenku węgla.

Emisja CO2 to jednak nie jedyny problem Opla. Marka od lat przynosi straty, w ciągu ostatnich kilkunastu lat pracę straciło ponad 30 000 zatrudnionych w koncernie osób. Udział w rynku europejskim spadł z niecałych 10 do poniżej 6 proc. A tego wyniku też nie udałoby się osiągnąć gdyby nie fakt, że w 2017 r. Opel dokonał rekordowej liczby tzw. wewnętrznych rejestracji (np. samochody służbowe, dyrektorskie etc).

Rada nadzorcza niemieckiej marki ma przedstawić plan naprawczy, ale już dziś wiadomo, że Opel będzie korzystał docelowo wyłącznie z platform, skrzyń i silników dostarczanych przez PSA. Jedną z pierwszych ofiar nowej polityki ma być Opel Mokka, bazujący jeszcze na podzespołach GM – w jego miejsce od 2019 r. pojawi się model z francuskimi genami.

Powiązane tematy:OpelPeugeotPSA
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków