Kajetan Kajetanowicz jest zawodnikiem bardzo utalentowanym! Gdy w 2005 roku zadebiutował w Rajdowym Pucharze Peugeot, od razu zaskoczył wszystkich rywali: mało znany wcześniej zawodnik przez większą część sezonu przewodził stawce. A przecież w RPP doskonałych zawodników nie brakowało. Pech w Rajdzie Warszawskim pozbawił Kajtka tytułu Mistrza Polski i... startów w samochodzie Peugeot 206 Super 1600 w sezonie 2006. Zresztą plany młodego zawodnika były inne - sięgały prowadzenia samochodu z napędem na dwie osie.

Starty w Subaru nie były jednak najbardziej udane, potem zaistniał incydent, który sprawił, że Kajetanowicz na pewien czas przestał się ścigać.

Powrócił w tym sezonie i odniósł sensacyjne zwycięstwo.

Z pełna świadomością rozpocząłem od zwycięzców, aby w żaden sposób nie umniejszyć ich sukcesu. Bo tak naprawdę to Rajd Elmot był swoistą wojną na przebite opony, czyli „kapcie”!

Niestety kilka ostatnich zim oraz ulewnych, powodziowych lat zrobiło swoje: nawierzchnie klasycznych odcinków specjalnych bardzo się popsuły. Nie brakuje na nich dziur i wyrw, które sprzyjają uszkodzeniom ogumienia. Oczywiście wszyscy zawodnicy o tym wiedzieli i mówili przed rozpoczęciem imprezy. Zapamiętać wszystkich niebezpiecznych miejsc się po prostu nie dało...

Stąd też co chwilę któraś z załóg miała problemy z kołami. „Kapcie” sypały się gęsto. Trzeba było mieć i trochę szczęścia – nawet na przebitej oponie można stracić mniej lub więcej. Czasami ważna była decyzja: zmieniać czy jechać dalej.

Leszek Kuzaj i Jarosław Baran mieli dodatkowe problemy – otrzymali w ostatniej chwili nowe ogumienie, które sprawdzić mogli praktycznie dopiero podczas odcinka testowego. Dla Mistrza Polski ten rajd to pasmo kłopotów z „gumami”, co w efekcie przyniosło porażkę – bo tak należy ocenić czwarte miejsce.

Trzeba jednak przyznać uczciwie: problemy Leszka nie były tym razem spowodowane jego zbyt agresywną czy ryzykowna jazdą... Drugiego dnia Mistrz Polski pokazał klasę – wygrywał odcinek za odcinkiem. Sukcesu nie odniósł – zabrakło szczęścia... Na pociechę pozostaje kolejny punkt zdobyty za zwycięstwa OS-owe...

Wielką niespodzianką rajdu była też postawa Grzegorza Grzyba i Joanny Madej. W Suzuki Swifcie Super 1600 prowadzili oni przez dłuższy czas w klasyfikacji generalnej. Polegli na Michałkowej, uderzając w leżący kamień, którego wcześnie w tym miejscu nie było... Ten sam głaz był przyczyna wycofania się z takim samym uszkodzeniem drugiego Suzuki Swifta – prowadzonego przez Marcina Muchę, a Tomek Kuchar na nim uszkodził zawieszenie.

Sprawa jest dziwna, bowiem na przedostatnim odcinku doszło do innego zdarzenia, które wcześniej nie miało miejsca na naszych rajdach: samochody zostały obrzucone kamieniami!

Rajdy były dotychczas „czystą” dyscypliną. Owszem kiedyś doszło do bójki pomiędzy kibicami, innym razem pijani osobnicy utrudniali przeprowadzenie zawodów. Ale to wszystko działo się na poboczu. Niesławny Rajd Kormoran ze słynną belką na jezdni był wyjątkiem potwierdzającym regułę, że w sporcie samochodowym rywalizacja przebiega fair play, a kibice przyjeżdżają tu tylko po to, aby popatrzeć na kunszt mistrzów kierownicy.

Tym razem coś się zmieniło. I to jest bardzo smutne i niepokojące. Należy wierzyć, że wielka rodzina rajdowych fanów zewrze szeregi i nie dopuści do powtórzenia się ekscesów.

W czołówce Rajdu Elmot Remy mieścili się ci wszyscy, którzy powinni: Tomasz Kuchar, Sebastian Frycz, Stefan Karnabal, Michał Sołowow, Maciej Oleksowicz, Maciej Lubiak (nie ukończył zawodów z powodów problemów technicznych). Warto jednak podkreślić gwałtowny wzrost ilości samochodów klasy N4 w rywalizacji (19 modeli Mitsubishi Lancer oraz Subaru Impreza). Jak się okazuje pojazdy Super 2000 nie są w naszych warunkach na razie nawiązać z „rajdowymi klasykami” równorzędnej walki.

Bardzo ciekawa była rywalizacja w niższych klasach. Tam też nie brakowało ani woli walki, ani ambicji, ani osobistych dramatów. Niektórzy pechowcy mogli skorzystać z systemu Superally, inni musieli się wycofać.

Bardzo ciekawa była rywalizacja w Rajdowym Pucharze Peugeot, gdzie o wyniku decydują umiejętności kierowców i... łut szczęścia, a nie możliwości samochodu (wszyscy jadą jednakowymi). Pokazały się Citroëny, choć wyboje okazały się za duże dla kilku z nich.

Zakończyła się druga runda RSMP. Teraz w kalendarzu nastąpi przerwa – następna runda RSMP odbędzie się na początku czerwca, a będzie nią szutrowy Rajd Polski – kandydat Mistrzostw Świata.

Klasyfikacja Mistrzostw Polski (po dwóch rundach)

1. Tomasz Kuchar i Jakub Gerber – 18 pkt.;2. Sebastian Frycz i Jacek Rathe – 12 pkt.;3. Kajetan Kajetanowicz i Maciej Wisławski – 10 pkt.;4. Paweł Dytko i Tomasz Dytko – 8 pkt.;5. Michał Sołowow i Maciej Baran – 7 pkt.;6. Leszek Kuzaj i Jarosław Baran – 7 pkt.;7. Michał Bębenek i Grzegorz Bębenek – 5 pkt.;8. Stefan Karnabal i Michał Kuśnierz – 4 pkt.;9. Zbigniew Staniszewski i Bartłomiej Boba – 3 pkt.;10. Tomasz Czopik i Glib Zagori – 2 pkt.;11. Zbigniew Gabryś i Artur Natkaniec – 2 pkt.;12. Jakub Wysocki i Maciej Kluziński – 1 pkt.;13. Maciej Oleksowicz i Andrzej Obrębowski – 1 pkt.

Fot. M. Fielek (wiadomości.ox.pl)