Radek Typa: Piąte miejsce w generalce i trzecie w N-ce to mój życiowy sukces. Mam świadomość, żetaką pozycję zawdzięczam pechowi rywali, no ale tak to już czasem bywa w rajdach. Zależało nam na osiągnięciu mety i zebraniu kolejnych doświadczeń w Lancerze. Plan zrealizowaliśmy w 100 procentach, a w nagrodę dostaliśmy wynik. Miejsc, w których można było zakończyć ten rajd było sporo. Nam też przytrafił się kapeć, ale żadnych poważniejszych konsekwencji nie było. Poziom czołówki jest naprawdę bardzo wysoki, mam nadzieję, że jak najszybciej będę mógł podpinać się pod rywalizację z najlepszymi. Serdecznie dziękuję Primaverze, Unimilowi, Makicie, Vitabri, Mitsubishi Motors Poland, Radexowi,samorządom Warmii i Mazur i Ornety, a także wszystkim kibicom.

Maciek Wisławski: Kajetan Kajetanowicz wjeżdżając na metę powiedział, że nie o takim wyniku myślał przed rajdem, ja jako jego były pilot, byłem teraz tuż za nim i mogę powiedzieć, że przed rajdem o takim wyniku nawet nie marzyliśmy. Jestem po tym rajdzie bardzo zadowolony. Kolejny raz Radek pokazał, że potrafi pojechać mądrze i spokojnie. Jeśli chodzi o stronę sportową to Karkonoski jest bardzo trudnym rajdem. Zróżnicowane trasy, z dużą liczbą pułapek, miejscami bardzo szybkie są wielkim wyzwaniem dla zawodników. Natomiast jeśli chodzi o stronę organizacyjną to na tym rajdzie czułem się fantastycznie. Zdrowe, przyjazne podejście organizatorów do zawodników naprawdę ułatwia nam pracę. Mogę to porównać do rajdów w USA gdzie zawodnik jest dla organizatora ważnym partnerem i przyjacielem. Tak samo jest na Karkonoskim.

Polecamy w RoadLook.pl

Bryan Bouffier: To niesamowity weekend! Udział w tym rajdzie sprawił nam wyjątkowa przyjemność. Walka była bardzo intensywna, a atmosfera wręcz elektryzująca. Naprawdę było to dla nas bardzo pozytywne doświadczenie. Na dwóch ostatnich odcinkach musieliśmy zachować wyjątkową ostrożność, gdyż w samym środku ES9 usłyszeliśmy donośny hałas dobiegający ze skrzyni biegów. Musieliśmy radzić sobie bez czwartego biegu, a dodatkowo obawialiśmy sie awarii wszystkich biegów. Jednak szczęśliwie wytrwaliśmy do końca! Mój sukces jest sukcesem Xaviera i ekipy Malkom Rally, bez których nie mógłbym kontynuować mojej przygody z rajdami w Polsce.

Michał Bębenek: Pierwsza sobotnia pętla 24. Rajdu Karkonoskiego rozpoczęła się dla Nas bardzo dobrze. Po trzecim odcinku specjalnym prowadziliśmy w rajdzie z przewagą prawie 6 sekund nad Leszkiem Kuzajem. Kolejny przejazd 3 odcinków specjalnych dał nam dobrą trzecią pozycję na koniec pierwszego dnia zmagań. Drugi dzień rozpoczęliśmy z wolą walki o zwycięstwo w rajdzie. Niestety, drugi odcinek specjalny pierwszej pętli okazał się dla Nas pechowy. Na jednym z zakrętów, około 5 kilometrów do mety popełniłem błąd, który kosztował nas wypadnięcie poza trasę odcinka specjalnego. Uderzyliśmy w drzewo tylną częścią samochodu po stronie pilota urywając koło. To był koniec marzeń o zwycięstwie w rajdzie. Dziękuję mechanikom ze stajni Zbyszka Steca za bardzo dobre przygotowanie samochodu oraz wszystkim, którzy pomogli w miejscu naszego wypadnięcia z trasy rajdu. Niestety, mój błąd kosztował nas bardzo dobry wynik. Wsparcia podczas startu w 24. Rajdzie Karkonowskim udzieliły nam firmy: Tedex, Ponzio, Sonax, Igloo, Recaro, Imex, AQQ i Makton. Nad oprawą zdjęciową czuwa www.RallyFoto.pl.

Maciej Oleksowicz: Cóż mogę powiedzieć? Jesteśmy rozczarowani tym co się stało. Oczywiste jest to, że uszkodzone koło na ostatnim odcinku pierwszego dnia, to ewidentnie mój błąd, ale to co spotkało nas na dojazdówce do drugiego odcinka niedzielnego etapu, kompletnie zwaliło nas z nóg. Drugi raz z rzędu uszkodzeniu uległ silnik. W tym przypadku nie było mowy o czyimkolwiek błędzie, bo nawet nasi mechanicy nie mieli na to wpływu. Po wybuchu silnika na Rajdzie Polski otrzymaliśmy z Francji nową jednostkę, w której jak się okazało urwał się tym razem zawór. Szkoda, bo mieliśmy pewne szanse na kolejne punkty, a tak cały rajd jest dla nas po prostu nieudany.

Michał Sołowow: - To był wymagający rajd, a tempo było bardzo wysokie. Koledzy byli niezwykle szybcy. Podobnie jak na Elmocie, czy w rajdzie Baltic, różnice sekundowe w czołówce były niewielkie. Tak naprawdę to razem z Maćkiem jechaliśmy ten rajd po raz pierwszy. W ubiegłym roku nie startowaliśmy, a ostatni raz jechałem "Karkonoski" w 2002 roku Mitsubishi Lancerem. Nie pamiętam tych tras i prawdopodobnie, dlatego przyjąłem za duży margines bezpieczeństwa. Jeśli choć trochę zna się te oesy, to można je pokonać bardziej pewnie. Wydaje się, że pojechaliśmy niektóre partie, a szczególnie dwa ostatnie odcinki "zbyt rozsądnie". Chyba z tym trochę przesadziliśmy. Ale jesteśmy zadowoleni, bo to nasze drugie w tym sezonie podium w Mistrzostwach Polski i nadal jesteśmy na trzecim miejscu w "generalce" RSMP. Musimy jednak przyspieszyć na kolejnych rajdach, bo rywale nam nieco "odskoczyli.

Tomasz Porębski: Pierwszy dzień rajdu był dla nas bardzo dobry. Od pierwszego oesu pojechaliśmy dobrym tempem i uzyskiwaliśmy czasy pozwalające na wygrywanie oesów w klasach R2B jak i A6, a na kilku byliśmy nawet najlepsi w ośce. Dzień zakończyliśmy jako najszybsza załoga wśród samochodów przednionapędowych. Z bojowym nastawieniem ruszyliśmy także do drugiego etapu rajdu. Niestety, już na około szóstym kilometrze samochód uległ awarii i dla nas był to koniec rajdu… Po analizie wiemy już, iż zawiodła drobna część, która po prostu była wadliwa. Na pocieszenie pozostaje nam fakt, iż dzięki zdobyczy punktowej z pierwszego dnia Rajdu Karkonoskiego po trzech rajdach Mistrzostw Polski prowadzimyzarówno w klasie R2B jak i A6, podobnie jak bracia Dobrowolscy. Za wsparcie dziękuję firmom MODIFIKATOR PLUS, a także BIELTOR, WIZJANET orazA/B/C.

Marcin Abramowski: Na czwartym odcinku specjalnym padła nam skrzynia. Koła zębate zostały zmielone, a w obudowie zrobiła się dziura. No i koniec jazdy. Wielka szkoda, bowiem dopiero poznawałem te trasy, nabierałem tempa, dopracowywałem opis i przydałoby się więcej kilometrów. Muszę przyznać, że na pierwszych odcinkach jechało się super. Po raz pierwszy startowałem na 18-to calowej feldze i byłem zaskoczony tym, jak dobrze auto się prowadzi. Przyciskałem, przyciskałem - i nie mogłem znaleźć limitu. To był szok, jeszcze nigdy tak znakomicie nie jechało mi się na asfalcie. Doświadczenie Kuby pomogło nam znaleźć dobre ustawienia, a dzięki nim szybciej rozgryzałem tajniki utwardzonej nawierzchni. Dziękuję zespołowi za przygotowanie samochodu. Choć dla nas zmagania szybko się zakończyły, muszę powiedzieć, że rajd był super. Świetne odcinki i piękne widoki. Dziękujemy Markowi Kisielowi za to, że przygotował imprezę dla zawodników, a nie dla działaczy.

Jakub Gerber: Niestety po raz kolejny nie dotarliśmy do mety rundy RSMP. Bardzo żałuję, że nie zaliczyliśmy drugiego dnia zmagań, oczekiwałem z niecierpliwością na oes Podgórzyn, jeden z najpiękniejszych w całym rajdzie. Dołożyliśmy wszelkich starań, aby przygotować się do tego występu i przejechać spokojnie rajd, bez nastawiania się na wynik. Niestety tym razem zawiódł nas sprzęt. Zepsuła się skrzynia biegów, nie zdecydowaliśmy się na start drugiego dnia na seryjnej przekładni, gdyż na długich odcinkach niosło to ze sobą pewne ryzyko wystąpienia niebezpiecznych sytuacji. Liczę na to, że solidnie przygotujemy się do Rajdu Rzeszowskiego i będziemy już mogli zaprezentować tam konkurencyjne tempo.

Tomasz Trembicki: Wyruszyliśmy na pierwszy OS z założeniem, że skupimy się tylko na pilnowaniu pozycji w klasie. Rozpoczęliśmy rajd wyjątkowo spokojnie aby unikać wszelkich przygód. Tymczasem na bardzo szybkim, piątkowym zakręcie po prostu odpadło nam koło i zaparkowaliśmy w płocie. Uderzyliśmy w bramę oraz jakieś betonowe słupki i w efekcie nie ma przodu auta. Takie przygody, które nie wynikają z błędu kierowcy czy pilota, lecz z nie do końca określonych przyczyn, nie są zbyt miłe. Odbudowa auta przed Rajdem Rzeszowskim to ciężkie zadanie dla naszych mechaników, ale mocno w nich wierzymy. Liczymy też na pomoc ze strony naszych sponsorów - firm Gulf Polska, Harispal – techniki spawania, Olpol Wawrzyn, Działki w Polsce, Kross i Ambi Pur.

Ireneusz Pleskot: Przede wszystkim jesteśmy zadowoleni, że nic nam się nie stało. Ten płot w który wpadliśmy wyhamował nas z dużej prędkości. To był czwarty czy piąty bieg. Zakładaliśmy dotarcie do mety, ale niestety już na ósmym kilometrze rajdu odpadło nam koło. Chciałbym bardzo podziękować Tomkowi i całemu zespołowi za współpracę.

Kajetan Kajetanowicz: - Daliśmy z siebie wszystko i jesteśmy zadowoleni. Mając na koniec rajdu szanse na walkę o trzecie miejsce z Michałem Sołowowem, podjęliśmy ryzyko. Gdybyśmy stracili swoje pewne czwarte miejsce, zespół z pewnością nie byłby zadowolony. Teraz jednak wiem, że było warto. Udało nam się wygrać ostatni odcinek z Sołowowem o prawie 10 sekund, a do trzeciego miejsca w rajdzie zabrakło nam tylko 2,6 sekundy. Odcinki specjalne wymagały ciągłego skupienia i były miejscami nieprzewidywalne. Dzięki wspaniałej pracy mechaników z Symtech’u oraz ekipy Subaru Poland Rally Team auto prowadziło się bardzo dobrze. Szybko udało się wymienić wygięty wahacz w naszej Imprezie i mogliśmy dalej walczyć o cenne punkty. Teraz, w połowie sezonu, nadal nie mamy pewności, kto zdobędzie mistrzowski tytuł. Różnice między zawodnikami są tak niewielkie, że praktycznie każdy z czołówki ma jeszcze szanse. Dla nas ważne jest, aby utrzymać tempo rywali i nie popełniać błędów. Przed nami jeszcze trzy eliminacje, które wyjaśnią, kto zasługuje na tytuł najlepszego kierowcy w Polsce. Obiecujemy, że wraz z zespołem damy z siebie wszystko. Naprawdę bardzo nam miło, że tak wielu ludzi docenia nasze starania i dzielnie kibicują nam zarówno na trasach rajdu, jak i w przerwach między rundami.

Janek Chmielewski: Po kraksie na Rajdzie Polski do ostatniej chwili walczyliśmy, by wystartować w Jeleniej Górze. Dzięki ogromnemu wysiłkowi całego zespołu NEO-Rosetex RT udało się odbudować auto, ale zabrakło czasu, by przeglądnąć wszystkie elementy. W trakcie rajdu nie potrafiliśmy zdiagnozować usterki silnika. Wynik sportowy w tym rajdzie nie daje nam satysfakcji. Jednak najważniejsze, że osiągnęliśmy cel, który sobie założyliśmy, czyli dojechaliśmy do mety i zdobyliśmy w Karkonoszach cenne punkty. Pozwalają nam na one na dalszą obecność w ścisłej czołówce Citroen Racing Trophy oraz klasyfikacji R2B i A6. Teraz chcemy jak najlepiej przygotować się do startu w Rajdzie Rzeszowskim. Naszą załogę wspiera dystrybutor narzędzi marki NEO,Rosetex, Automobilklub Rzeszowski, a patronat medialny sprawują Radio RMF FM oraz redakcje magazynów „Eurostudent” i „Motyw”.

Szymon Gospodarczyk: Dziękujemy naszym wiernym przyjaciołom i kibicom za słowa otuchy w opresji, która nas nękała w Karkonoszach. W sumie był to piękny, ale i trudny rajd z dramatycznym scenariuszem oraz zaskakującymi zwrotami akcji. Teraz nasz zespół czeka praca nad przywróceniem sprawności samochodu przed 18. Rajdem Rzeszowskim. Wiem, że to dla Janka będzie ważny start, ponieważ jeździ z licencją Automobilklubu Rzeszowskiego.

Fot.: zespoły