- Do 31 sierpnia 2019 roku dealerzy mogą sprzedać nowe samochody ze starszą homologacją i badaniem zgodnie z NEDC
- Od stycznia obowiązują w Polsce zmiany dotyczące rozliczania podatkowego aut w leasingu. Najwięcej będzie można odliczyć w przypadku auta elektrycznego
- Większość tegorocznych nowości to crossovery i SUV. Moda najwyraźniej nie przemija
Rok 2019 w motoryzacji? Oczywiście punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Analitycy z tak renomowanych instytucji jak chociażby PwC dalej snują opowieści o samochodach elektrycznych, autonomicznych, współdzielonych i oczywiście podłączonych do internetu. Specjaliści zajmujący się badaniem rynku (np. IHS Markit, Moody’s) wspominają o niewielkim wzroście sprzedaży samochodów i ostrzegają o ryzyku stagnacji rynku w Europie. O mniejszym wzroście produkcji w Polsce informują zaś firmy monitorujące rynek dostawców części i komponentów dla producentów samochodów. Tymczasem statystyczny nabywca kolejnego auta (nowego albo używanego) ma bardziej przyziemne rozważania: nad wyborem źródła napędu (benzyna, hybryda, diesel czy też może elektryk), typu samochodu (np. klasa średnia, a może zmiana na SUV-a), czy sposobu finansowania – o ile w ogóle zdecyduje się na zmianę auta.
Duży wpływ na rynek samochodowy w Europie będzie mieć kilka wydarzeń. Eksperci cytowani przez Automotive News Europe wskazują m.in. opuszczenie Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię (szczególnie w kwestii sprzedaży samochodów produkowanych dla Anglii w UE), niepewną sytuację gospodarczą we Włoszech oraz spowolnienie takich rynków jak chiński, czy amerykański. Z europejskiej perspektywy szczególnie ważna jest jednak kwestia związana z konsekwencjami testów WLTP, które na co dzień dalej odczuwają nabywcy nowych samochodów w całej Europie bez wyjątku.
WLTP – to jeszcze nie koniec problemów
Chaos związany z testami WLTP wydaje się wciąż nie mieć końca. Według danych Jato Dynamics, do połowy listopada 2018 roku tylko 63 proc. wszystkich europejskich modeli uzyskało odpowiedni certyfikat - „kwit” potrzebny do tego, by klient mógł zatwierdzoną odmianę zamówić i legalnie kupić w UE. W praktyce oznacza to tyle, że wciąż niełatwo skonfigurować odpowiednią wersję nowego samochodu. Problem w szczególności dotknął i dalej dotyka klientów całej grupy Volkswagena (tylko we wrześniu sam Volkswagen zanotował w Polsce ponad 70 proc. spadku rejestracji). Kłopoty grupy z testami WLTP jesienią zeszłego roku potwierdził sam Herbert Diess, szef koncernu – „Volkswagen i Audi pozostają w tyle pod względem WLTP. To także dlatego, że wiele uwagi poświęciliśmy kryzysowi związanemu z silnikami Diesla. Nasze zespoły programistów były pod ogromną presją. Musimy jednak przyznać, że nie kontrolowaliśmy wystarczająco projektu WLTP”.
Nie tylko jednak klienci grupy Volkswagena odczuli problemy z dostępnością samochodów. W BMW z cenników zniknęło wiele odmian benzynowych (najbardziej spektakularnie wygląda to w przypadku serii 7), a w Mercedesie usunięto z oferty niemal wszystkie hybrydy. W Fordzie zniknęły odmiany z 2-litrowym silnikiem EcoBoost, a w Maździe wersje z dieslem 1,5 l. Przykłady można mnożyć.
Warto pamiętać, że z testami WLTP wiążą się także wymogi ekologiczne, obejmujące tzw. współczynnik zgodności dotyczący rzeczywistej emisji szkodliwych związków, czyli tlenków azotu (NOx). Od 1 września 2019 roku współczynnik dla wszystkich nowo zarejestrowanych samochodów osobowych ma wynosić 2,1. Kilka miesięcy później (styczeń 2020 roku) zostanie zmieniony do 1,5, co oznacza jeszcze bardziej restrykcyjne wymogi związane z emisją NOx. Dla klientów oznacza zaś to przede wszystkim zmiany w ofercie dostępnych samochodów (nie będzie już tak bogata jak do niedawna) i mniej wysilone silniki (zwykle o większej pojemności), którym łatwiej będzie spełnić podwyższone wymagania. Ponadto wszelkie niesprzedane wcześniej auta ze starszą homologacją (z tzw. końcowej partii produkcji) będą mogły trafić do klientów tylko do 31 sierpnia 2019 roku. Komu zatem zostały jeszcze jakiekolwiek zapasy, będzie musiał się ich jak najszybciej pozbyć. Peter Nota, szef sprzedaży BMW, w wypowiedzi dla Automotive News Europe przestrzega przy tym, że problemy ze sprzedażą związane z testami WLTP dalej będą dotykać klientów w 2019 roku.
Moda na crossovery i SUV-y nie przemija
Otwartą kwestią pozostaje zatem, co dokładnie będziemy mogli zamówić w salonach. Nie licząc dotychczas oferowanych modeli, przed nami spory wysyp nowości. Oczywiście nie zabraknie przede wszystkim kolejnych SUV i crossoverów. W tym roku pojawią się bowiem m.in. Audi Q3 Sportback, BMW X3 M, Ford Kuga i odnowiony Edge, Land Rover Evoque, Mercedesy GLB, GLC i GLE, Renault Captur i odmłodzony Kadjar, Seat Tarraco, Skoda Kosmiq, Toyota RAV4, Volvo V60 Cross Country czy Volkswagen T-Roc. Tylko czy tak ogromna podaż nie wpłynie na to, że moda na SUV przeminie tak szybko, jak się zaczęła. Eksperci z IHS wspominają już bowiem o możliwości nasycenia rynku.
Znamienne, że w tegorocznym kalendarzu nowości znacznie mniej jest modeli z innych segmentów niż crossovery i SUV-y. Wśród tegorocznych, ważnych premier z pewnością warto wspomnieć o takich modelach jak Audi A3, Opel Corsa, Peugeot 208 i 508 SW, Renault Clio, Seat Leon, Skody Scala i Octavia czy nowy Golf oraz odnowiony Passat. Pojawią się również długo oczekiwane elektryki premium od Audi i Mercedesa. Trudno jednak oczekiwać elektrycznej rewolucji w tym roku i to nawet mimo tego, że Skoda zadebiutuje z elektryczną odmianą Citigo. Póki rządy poszczególnych państw członkowskich nie wprowadzą większych zachęt, to zdaniem analityków Moody’s, rynek aut elektrycznych wciąż będzie dość niszowy co najmniej do następnej dekady. Zapewne nawet zmiana polskich przepisów dotyczących leasingu i możliwości odliczenia 225 tys. zł w przypadku aut elektrycznych niewiele zmieni.
Pospolite ruszenie w salonach i firmach leasingowych
Niemniej zmiany w naszych rodzimych przepisach dotyczących rozliczania podatkowego samochodów leasingowanych, nie pozostaną bez wpływu na wyniki sprzedaży nowych aut w tym roku. Leasing drogich samochodów nie będzie się już tak opłacał, jak jeszcze tuż przed sylwestrem 2018/2019. Nie dziwi zatem pospolite ruszenie do salonów samochodowych i firm leasingowych w ostatnich miesiącach zeszłego roku.
Tylko w październiku i listopadzie 2018 roku Biuro Informacji Kredytowej odnotowało aż 30-procentowy wzrost liczby zapytań składanych przez firmy leasingowe. Małgorzata Kąkol z Departamentu Rynku Korporacyjnego BIK wyjaśniła – „Miłośnicy droższych samochodów, przedsiębiorcy głównie z sektora MŚP, ruszyli spiesznie do swoich leasingodawców, bo od 1 stycznia 2019 r. większe limity do 225 tys. zł będą możliwe, ale tylko dla aut elektrycznych”.
Inwestycje po polsku
Zanim jednak na dobre upowszechnią się samochody elektryczne, czeka nas długi okres przejściowy, w którym to hybrydy będą pełnić coraz większą rolę. To dobra wiadomość szczególnie z polskiej perspektywy, gdyż nasz kraj staje się miejscem nowych inwestycji. Nowe fabryki akumulatorów i elektrolitu buduje chiński GTHR (Godzikowice) oraz koreański LG Chem (rozbudowa). Jeszcze w tym roku w fabryce w Jaworze ma ruszyć produkcja silników do hybrydowych odmian Mercedesów. Na tym jednak nie koniec.
Toyota nie kryje się bowiem z nowymi inwestycjami w swoich polskich zakładach. Kilka miesięcy temu w Wałbrzychu ruszyła produkcja przekładni do hybrydowych odmian Toyoty C-HR oraz nowej Corolli. Na wrzesień 2019 roku zaplanowano zaś rozpoczęcie produkcji silników 2.0 l TNGA w zakładach Jelcz-Laskowice. Kilka miesięcy później (wiosna 2020 r.) na taśmie produkcyjnej w Jelczu pojawi się kolejny nowy silnik (o pojemności 1,5 l). Johan van Zyl, prezydent Toyota Motor Europe nie kryje, że to dopiero początek inwestycji, gdyż w planach jest rozpoczęcie produkcji innych komponentów układu hybrydowego.
Otwartą kwestią pozostaje, ile z elementów wyprodukowanych w Polsce trafi potem do polskich klientów. W grę wchodzi bowiem pula ponad pół miliona samochodów. W 2018 roku zarejestrowano bowiem w Polsce ponad 521 000 nowych aut osobowych. Utrzymanie podobnego wyniku w tym roku będzie można traktować jako sukces.