Logo
WiadomościAktualnościSamochody będą bezpieczniejsze, ale zapłacimy więcej

Samochody będą bezpieczniejsze, ale zapłacimy więcej

Autor Jarosław Horodecki
Jarosław Horodecki

Komisja Europejska poważnie rozważa wprowadzenie kolejnych, obowiązkowych elementów wyposażenia samochodów. Takich, jak obecnie poduszki powietrzne, ABS, ESP, czy też czujniki ciśnienia w oponach. Cel: do 2020 r. liczba ofiar na drogach ma spaść do 15 tys. rocznie.

b613080e4e6d8ac49318757936e941a2
istock
b613080e4e6d8ac49318757936e941a2

Bezpieczeństwo jest najważniejsze i to za wszelką cenę – to motto Komisji Europejskiej, która zamierza wymusić na producentach samochodów stosowanie aż 19 nowych systemów zmniejszających prawdopodobieństwo wypadku. Oczywiście, gdy będą one w standardzie nawet w autach miejskich i kompaktowych, to spowodują zdecydowane podwyższenie ceny tych samochodów.

Jakie systemy znajdują się na liście przygotowanej przez władze Unii Europejskiej? To m.in. automatyczny układ awaryjnego hamowania oraz system sygnalizujący bezwiedne opuszczanie pasa ruchu – są one już obowiązkowe w nowych autobusach.

Inne propozycje KE to tempomat samoczynnie określający prędkość jazdy i wykrywający innych użytkowników drogi, czy też system wykrywający zmęczenie kierowcy albo alarmujący o samochodach znajdujących się w tzw. martwym polu bocznych lusterek. Rozwiązania te mogą być obowiązkowe nie później niż za pięć lat.

Dodajmy, że część z nich sporo kosztuje. Przykładowo asystent „martwego pola” do VW Golfa kosztuje 1,5 tys. zł, aktywny tempomat w Seacie Leonie to wydatek około 2,2 tys. zł, a w Audi A3 za aktywny system utrzymujący auto w pasie ruchu zapłacimy co najmniej 3,3 tys. zł. O ile w luksusowych autach kosztujących grubo ponad 100 tys. zł zmiany cen nie będą wielkie, to mocniej dotkną miejskich i budżetowych samochodów. Po wprowadzeniu tych drogich systemów ciężko będzie znaleźć samochody kosztujące mniej niż 40 tys. zł.

Dodajmy jeszcze, że na europejskich drogach w 2015 r. zginęło ponad 26 tys. osób, co oznacza sporą poprawę, bo w 2009 r. liczba ta wyniosła 35 tys. osób, a w 1990 r. – 76 tys. Postęp jest więc gigantyczny.

Autor Jarosław Horodecki
Jarosław Horodecki