- Producenci samochodów dotkliwe odczuwają spadek popytu na samochody elektryczne w Europie. Coraz częściej mówi się nawet o... zamykaniu fabryk.
- Problemów nie uniknął Fiat, który jest zmuszony zatrzymać produkcję modelu 500e na kilka tygodni. Branża huczy od wieści o zmianie oferty nowej pięćsetki. Włosi mieliby wykonać krok w tył i zaproponować kierowcom także spalinowe wersje.
- Regularnie otrzymujemy też informacje o kolejnych markach, które weryfikują swoje ambitne plany dotyczące elektryfikacji gamy.
- Więcej informacji z branży motoryzacyjnej znajdziesz na stronie głównej Onetu
Spadek popytu na samochody elektryczne dotyka wszystkich najważniejszych producentów w Europie. Ambitne plany elektryfikacji gamy i wysokiej sprzedaży kreślono, zanim dotknął nas wszystkich kryzys, a tak naprawdę cała seria kryzysów, które wstrząsają światem od 2020 r. Odbiło się to na kieszeniach kierowców i ich zainteresowaniu nowymi, drogimi samochodami. Od jakiegoś czasu widzimy wyraźny spadek popytu przede wszystkim na samochody elektryczne.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo:
Fiat będzie zmuszony wstrzymać produkcję modelu 500e
Trudno o sympatyczniejsze miejskie autko niż nowy Fiat 500. Najnowszej generacji kultowego modelu już na stałe przyczepiono w nazwie literę "e", a wersje spalinowe nie są dostępne. W Polsce cennik 500e otwiera 131 400 zł za wersję małym akumulatorem o pojemności 23,8 kWh i silniku o mocy 95 KM. Deklarowany zasięg to 190 km, co dla wielu kierowców może brzmieć odstraszająco. Bardziej uniwersalna odmiana 42 kWh z mocniejszym, 118-konnym silnikiem i zasięgiem na poziomie 322 km to już wydatek na poziomie 151 400 zł. Przy całej mojej sympatii do tego modelu, nie da się ukryć, że to bardzo wygórowane ceny za tak mały samochodzik.
Twierdzą tak nie tylko Polacy. Popyt na Fiata 500e jest niższy, niż koncern Stellantis zakładał, w całej Europie. Dlatego przez ostatnie miesiące słyszeliśmy mnóstwo pogłosek o pracach nad przerobieniem elektrycznej pięćsetki na... samochód z jednostką spalinową. Wieść niesie, że Fiat chce wsadzić pod maskę jakiś silnik benzynowy. Faworytem w plotkach jest trzycylindrowy silnik 1.2 o mocy 100 KM, oferowany m.in. w Jeepie Avengerze, którego można kupić w wersji klasycznie spalinowej, hybrydowej i elektrycznej. Rozszerzenie oferty pięćsetki mogłoby przełożyć się na niższą cenę, a ta na wyższą sprzedaż.
Przeczytaj także: Volkswagen może zamknąć fabrykę w Niemczech. To pierwsza taka sytuacja
Popyt na elektrycznego Fiata 500e jest na tyle niski, że Fiat będzie musiał zatrzymać produkcję modelu aż na cztery tygodnie. Linie produkcyjne pięćsetki w fabryce Miriafiori w Turynie zatrzymają się w piątek 13 września. Powodem wstrzymania produkcji jest mała liczba zamówień. "Jest to konieczne ze względu na brak zamówień, który wynika z głębokich trudności, jakie doświadczają na europejskim rynku producenci, zwłaszcza ci z Europy" - komentują przedstawiciele Stellantisa.
Takich informacji jest coraz więcej. Producenci weryfikują swoje strategie
W ostatnim tygodniu zdecydowanie najgłośniej było o Volkswagenie i jego trudnej sytuacji ekonomicznej. Zarząd największego koncernu motoryzacyjnego w Europie przyznał, że "nie wyklucza" zamknięcia któregoś ze swoich niemieckich zakładów. To o tyle ciekawe, że byłby to pierwszy przypadek w historii, kiedy pod nóż poszłaby fabryka w ojczyźnie koncernu. Oczywiście oficjalnie nikt jeszcze takich zakładów nie wskazał, ale dziennikarze z Focus.de i Business Punkt wskazują na Zwickau, gdzie produkowane są... samochody elektryczne. Podkreślamy, że to na razie plotki, a Niemcy nie ogłosili jeszcze żadnych decyzji.
Przeczytaj także: Jeździłem chińską hybrydą BYD Seal U DM-i. Nadal jestem w szoku, ile komfortu można mieć za takie pieniądze
Nie dalej jak tydzień temu pisaliśmy o Volvo. Szwedzi odważnie zapowiadali, że do 2030 r. wszystkie ich samochody będą już tylko elektryczne. Plany jednak poważnie zweryfikowano podczas premiery nowego wcielenia spalinowego SUV-a XC90. Najnowsza strategia zakłada, że do 2030 r. 90-100 proc. aut będzie „zelektryfikowane”, to oznacza więc hybrydy, a także spory margines dla aut spalinowych. Decyzja Volvo nikogo jednak nie dziwi. Podobnie swoje strategie szybkiej elektryfikacji weryfikowały niedawno Mercedes, europejski Ford czy Porsche. Wpisuje się w to też wspomniane plany Fiata, żeby dodać do gamy pięćsetki także spalinowe propozycje.