Prawdą jest, że opony są jedną z najważniejszych rzeczy w każdym pojeździe. Powtarza się to jak mantrę i trzeba to powtarzać. Niewłaściwa jakość ogumienia może mieć fatalne skutki podczas szybkiej jazdy, ale także podczas ciężkiej jazdy terenowej. Dla Rosjan, którzy zaatakowali Ukrainę, jakość opony może być sprawą życia i śmierci, dlatego wolą się nie zapuszczać w błotniste tereny.

Brytyjska gazeta "Daily Mail" również poinformowała, że Rosjanie mają problemy z ogumieniem. Nie jest to oczywiście nic zaskakującego, wszak my już opisywaliśmy ten problem najpierw na początku wojny, a potem, gdy wyszło na jaw, że wiele rosyjskich pojazdów jeździ na oponach "Made in USSR". Teraz jednak okazuje się, że fatalna jakość ogumienia wymusiła na agresorze jazdę jedynie po utwardzonych drogach dla własnego bezpieczeństwa.

Rosjanie jeżdżą na podróbach

Jak wskazuje gazeta, NATO używa ogumienia Michelin XZL, z kolei rosyjska armia ma używać chińskich opon Yellow Sea YS20, które do złudzenia przypominają te, których używa NATO, jednak ich jakość jest zdecydowanie gorsza.

Po doświadczeniach z pierwszych tygodni wojny, gdy opony pękały w terenie, teraz Rosjanie nie chcą zapuszczać się w trudny błotnisty teren, bowiem grozi to unieruchomieniem pojazdu wojskowego. To z kolei skutkuje tym, że tak zatrzymana maszyna jest bardzo łatwym celem dla Ukraińców, którzy mogą ją zniszczyć, wysyłając na przykład drona. Dlatego załoga w obawie przed najgorszym najczęściej po prostu zostawia taki w pełni sprawny sprzęt i ucieka.

Problem dotyczy szczególnie miejsc mocno zabłoconych i grząskich, mniej niebezpiecznie natomiast jest w przypadku suchego terenu na południu Ukrainy.

Czy ktoś jeszcze ma wątpliwości, dlaczego montują podróbki?

Powód montowania takich opon jest, można powiedzieć, oczywisty. To korupcja urzędników, która jest wszechobecna. Wystarczy powiedzieć, że zestaw 50 opon Michelin to koszt mniej więcej 36 tys. dolarów, z kolei chińskie podróbki kosztują około 10 tys. dolarów. Po co przepłacać skoro nie ma różnicy? Przez tego typu "oszczędności" Moskwa musi sobie jakoś radzić na tym, co ma i dlatego traci sprzęt za grube miliony dolarów.

Oczywiście drugą sprawą jest to, że konserwacja tych opon raczej nie jest na najwyższym poziomie. To powoduje wybuchową mieszankę fatalną w skutkach.

Ogumienie ma znaczenie

Z perspektywy zachodu można jednak uznać, że to dobrze. Korupcja obnaża nieudolność rosyjskich wojsk, których postępy w Ukrainie są powolne i opatrzone wielkimi stratami.

W taki sposób śmiercionośne maszyny nie spełniają swego zadania, a zaawansowany sprzęt, który jest w nich zamontowany, na nic się zdaje. Wszystko dlatego, że technologia opony nie idzie w parze z technologią reszty pojazdu. To kolejny dowód na to, że jakość gumy ma znaczenie, a oszczędności w tym aspekcie mogą mieć katastrofalne skutki.